Nastawiona na bondowskie, czyli eleganckie ,pełne przepychu okraszone efektami specjalnymi i nutką romansu, kino akcji nie mogłam się po senasie pozbyć uczucia rozczarowania. Po raz kolejny przekonałam się, że nie wystarczy wstawić do filmu ikone piekna i aktora uwazanego za mega przystojniaka i wtedy na ekranie pojawi się jakaś energia, magia czy magnetyzm. Nic takiego się w filmie nie działo. Moim zdaniem nic miedzy głównymi bohaterami nie iskrzyło a wrecz miałam wrazenie,ze byli sobą znudzeni. To za co kocham Deppa to jego błysk w oku, a w tym filmie jakoś nie mogłam się dopatrzeć. Bardziej w swojej postaci przypominał mi ciapowatego porucznika Colombo, choc ten ostatni był o wiele bardziej intrygujący.;) Angelina wygladała na taką której botoks wstrzyknieto nie tylko na twarzy. Była zimna, sztywna i niemrawa. A do tego nudne dialogi, w których na sile doszukiwałam się jakiś pierwiastków humoru. Jedyną przyjemność sprawiła mi postać inspektora w wykonaniu Paula Bettany i „Starlight” Muse na koniec seansu. Film można obejrzeć ze względu na wyidealizowane nieco zdjęcia z Wenecji ale nie koniecznie na dużym ekranie:)
Hahahahahhaha, widzę, że nie tylko ja uważam, że Muse na koniec było ostatnim kołem ratunkowym dla filmu ;)
Po wyjściu z kina miałam podobne wrażenia, ale musze przyznać, że w miarę upływu czasu film podoba mi się coraz bardziej. Chyba mogłabym na niego iść jeszcze raz. Choćby dla muzyki i strojów Jolie. ^^
Zdecydowanie Starlight w napisach końcowych i Mapa w zwiastunie są ogromnym plusem filmu ;)
Częściowo zgadzam się z Twoją opinią, jednak szczerze mowiąc ocenę wystawiłam ponad dwa razy mocniejszą. Film nie był żadnym arcydziełem, jednak według mnie oglądało się go przyjemnie. Postać Jolie faktycznie nie była zbyt... ciekawa, jednak Depp odegrał swoją bardzo dobrze.
Depp jest nominowany za te rolę do Złotych Globów ale na mnie nie zrobił dobrego wrazenia, nim jestem najbardziej rozczarowana bo dla niego poszlam na ten film :P
Ja z kolei uważam ze film był całkiem niezły, przy czym w niewielkim stopniu przypominał mi Bondy, jeśli już to aferę Thomasa Crowna, Ocean's Eleven lub Arsen Lupin. Johny Deep mega przystojniakiem nie jest - raczej uznałbym Go za fajnego chłopaka/faceta z sąsiedztwa co zresztą uważam za zaletę. Zupełnie jednak nie rozumiem uznawania Jolie za ikonę piękna - wychudzona jak szkapa, murzyńskie wielkie usta (zresztą ma domieszkę murzyńskiej krwi), nogi cienkie jak patyki, stopy wielkie jak u Golluma i żylaste ręce. Twarz w ujęciach z boku w ogóle ma jakąś nieforemną. Ponadto jest wytatuowana i posznytowana (choć w filmie ego nie widać) Poza tym jest zdrowo stuknięta w centralny system nerwowy - patrz tendencja do samookaleczeń, ochył sadomaso, adopce kolejnych dzieci z krajów trzeciego świata - no ale to już problem i zmartwienie Brada Pitta...
"wychudzona jak szkapa, murzyńskie wielkie usta"-he he dokładnie,takie same mam odczucia w stosunku do niej,trzeba było obejrzeć wersje francuską z piękną Sophie Marce,pierwsza połowa filmu magnetyczna.
Pozdrawiam znajomego gustopodobnego !!! Dla odmiany wrzucę kilka moich kobiecych typów - oceniam wyłącznie urodę, nie talent aktorski.
Z lat szczenięcych - może nie najlepszy początek (z uwagi na to jaki to teraz maszkaron) - dzwudziestoparoletnia Kasia Figura z okresu serialu Pierścień i róża, Pociągu do Hollywood, Kingsajz - kiedyś obiekt pożądania każdego nastolatka - zmysłowa zdrowa słowiańska buzia, blond włosy i ten mega biust..., nieco wcześniej Pola Raksa (niezapomniana Marusia z Czterech pancernych); Michelle Pfeiffer (zakochałem się w jej oczach po Tequilla Sunrise), Sophie Marceau j.w.; Winona Ryder (miała w sobie coś niesamowitego - przestałem Ją lubieć jak dołączyła się do szczekających pod adresem mojego ulubionego aktora i reżysera Mela Gibsona); Dona Speir (była modelka Playboya, grała agentkę CIA w strasznie kiczowatych rozbieranych filmach Andy Sidarisa przeznaczonych dla ówczesnych nastolatków w celach masturbacyjnych). Z czasów bliższych współczesności: Jessica Alba - piękny, dziewczęcy, subtelny typ urody - śliczna w Sin City i Into the blue, Monica Bellucci (choć niestety już widać na Niej ząb czasu), Keira Knightley - prześliczna w To właśnie miłość, młoda Katherine Deneve (późno zacząłem oglądać filmy z jej udziałem. Z młodych polskich aktorek ostatnio urzekła mnie za oczy i uśmiech Marta Żmuda Trzebiatowska (choć kilka ról i udzielonych wywiadów wskazuje że to straszny pustogłów - no ale pozostajemy przy urodzie).
Sharon za czasów Basic instinct, Total recall czy Sliver to było coś - ładna buzia, podkreślone brwi, sterczące sutki - "mniam", Kate nie do końca kojarzę - obejrzałem z nią tyko Everybody's fine i jakoś mi nie utkwiła... Ciekawy jestem jakie masz zdanie na temat Megan Megan Fox - wszyscy się Nią zachwycają - ja zawsze muszę się czegoś przyczepić - no dobra w Transformers 1 była całkiem, całkiem - potem jednak trochę wulgarno/prymitywna + tatuaże (nie wiem kojarzą mi się z więzieniem lub gwiazdą porno pokroju Janine Lindemulder - kiedyś piękną obecnie szpetną) + wiecznie przetłuszczona gęba i otwarte usta (jak u kretyna lub "lachociąga")
Ciewkawy ranking:p Do polskich aktorek, które dla mnie są pełne uroku i kobiecości i wzbudzają moją kobiecą zazdrość, oczywiście patrzaąc na nie parę latek wstecz, dorzuciłabym Renatę Dancewicz i Beatę Kawkę. A do zagranicznych Penelope Cruz, w której „zakochałam” się po Woman on the top;)
Wystarczy spojrzeć na jakikolwiek ranking najpiękniejszych kobiet/aktorek dzisiejszych czasów, żeby zobaczyć, ze jej nazwisko pojawia się w pierwszej piątce dlatego pozwoliłam sobie nazwać ja ikona urody. Nie oznacza to jednak, ze za taką ja uważam;) Podobnie ma się rzecz z Deppem. Choć on zawsze mi się podobał, jednak będę się upierać, ze niestety powoli traci swój czar. Bo choćby jako Jack Sparrow przyprawiał mnie o rumieńce, powodował przyspieszenie oddechu i niegrzeczne myśli, to jego kreacja FrankaTupelo sprawiła, że zaczełam przyglądać się zmarszczkom pod jego oczami;) No i dlatego tak celne były dla mnie słowa Elise "operacja za 20 milionów a Ty wybrałeś taką twarz?";)
ps. niejeden z facetów chciałby mieć taki problem jak Pitt;)
Depp nedal jest przystojnym facetem, choć jak wcześniej wspomniałem nie jest to typowy przykład żurnalowego przystojniaka vide Pitt właśnie, gościa z reklamy szamponu Head and Schoulders - patrz Pierce Brosnan czy Eric Estrada, latynoskiego Macho vel Banderas lub feromoniastego samca jak Gerard Butler lub Clive Owen...
Każdy ma swój gust - ja Jolie po prostu nie trawię - ani za wygląd - nigdy nie pociągały mnie wychudzone żaby szerokoustne - ani tym bardziej za styl życia.
PS Nie - na pewno nie chciałbym mieć problemów Brada Pitta...
PS 2: film naprawdę przypadł mi do gustu - wybija się ponad przeciętną w zalewie nijakich produkcji które obecnie trafiają do kin.
Pod względem jakości (nie tematyki - tylko przyjemności oglądania jakiej mi dostarczył) mogę go postawić w pobliżu Czarnego łabędzia i Mr Nobody (które to filmy uznaję za najciekawsze z oglądanych przeze mnie w ciągu ostatnich 4 miesięcy).
Niestety nie moge sie wypowiedzieć na temat Czarnego łabędzia bo wciąz czekam,az pojawi sie na ekranie mojego kina;) ale mam wobec tego filmu wielkie oczekiwania i mam nadzieję,ze tym razem sie nie zawiodę ;)
oj tam myślę , że ten film nie miał być superprodukcją ale czymś na co się miło patrzy, lekko ogląda i wspomina z uśmiechem na ustach ;)
a Depp jak zawsze piękny tutaj wypadł średnio, gra dobra ale miewał dużo lepsze role.
a Angelina hmm postarzała się ...
po tym filmie właśnie, stwierdziłam że Depp, to wcale nie jest "ciacho" jak to się mawia. Coś jednak jest z nim nie tak ;)
Myślę, że to tylko Twoje odczucia. Ja doskonale widziałam błysk w oku Johny Deep'a. Angelina Jolie jako agentka i kochanka oszusta miała być zimna i wyrafinowana., choć nie ukrywam, że w tej roli widziałabym kogoś innego. Uważam, że film jest lepszy od pierwwszej wersji (Anthony Zimmer 2005). Były fragmenty typowo "amerykańskie", ale chyba za to lubimy ten gatunek filmu.