Kiedy byłem dzieckiem zachwycałem się Kopciuszkiem, Śpiącą Królewną, Jane z Tarzana, Fioną ze Shreka (zwłaszcza jak walczyła), a teraz zachwycam się agentką Jolie.
Piękne plenery, piękna piosenka (gdy Jolie odpływa, pozostawiając Deppa z euro na brzegu).
Wspaniały film na dobranoc.
A tak w nawiasie, co się dzieje z ustami Jolie rozpadają się, czy co? Stanowczo za dużo (uzdrawiającego) botoxu i rada estetyczna dla Jolie, od konesera kobiecej urody, żuchwę należy troszeczkę skrócić, bo psuje efekt całej twarzy, bo jak tak dalej pójdzie z pięknej Jolie będzie Baba Jaga.
A Depp gra standardowo, jak zwykle samego siebie...