A przy opisie Zabójczej Broni widnieje komedia kryminalna, przecież ten film ma w sobie sto razy więcej pierwiastka thrillerowego niż to coś.
Turysta to zwykły gniot z wannabe femme fatale Angeliną (te ujęcia, gdy idzie przez miasto i kamera obejmuje ją z każdej możliwej strony, do tego wszyscy okoliczni mężczyźni zawieszający wzrok na niej, bueheheh) i groteskową, yyy, intrygą? Gdyby ten film został skierowany bardziej w stronę pastiszu (bo dla mnie komedią kryminalną to jest już teraz) to może by coś z niego było, a tak, no jest kicz.
Kicz, bo reżyser najwyraźniej serio uważa, że kręci kryminał i zamierzonych scenek komediowych jest bardzo mało. Przez to cały film jest po prostu żenujący, bo jak wiadomo najgorszy jest kicz nie zamierzony, a tandeta z tego 'dzieła' wręcz się wylewa.