aż tak nie jest źle... nie przesadzajmy... jeśli chodzi o totalną porażkę to polecam film pt: "Prawdziwa historia kota w butach"... ani się śmiać, ani płakać...
:)
nie mogłam uwierzyć w zakończenie... było tak totalnie dziecinne, że przeszło nawet ramy braku prawdopodobieństwa właściwe dla tego rodzaju filmów.
no faktycznie, przeszła mi myśl taka sama (że turysta to jednak główny poszukiwany), ale to był tylko ułamek sekundy i już nawet tego dalej nie roztrząsałam... a potem the end i szok! naprawdę trochę dziecinnie, ale aż tak źle nie było :)
pozdrawiam
nie tyle chodziło mi o to, że w całym filmie główny poszukiwany jest głównym bohaterem, bo taki chwyt w scenariuszu może mimo wszystko jeszcze zaskakiwać (scenariusz musi być bardzo dobrze napisany), ale o wątek z operacją plastyczną. LITOŚCI, serio nie mieli pomysłu, więc sięgneli z jednej strony po coś teoretycznie prawdopodobnego, a z drugiej trywialnego. Gdyby akcja działa się w średniowieczu przyszedłby Merlin i go zaczarował, a tak wystarczył chirurg plastyczny:P