Bo ubawiłem się momentami. Poza tym, przewidywalna do bólu historyjka. Już po30-tu minutach przewidziałem zakończenie (personalne). No i masa kretynizmow, których nie chce mi się wyliczać.
Humor był świetny. Mój ulubiony moment to odpowiedź Franka na bouongiorno pt. "Bon Jovi":P Albo ta jego pidżamka:P Ale tak jak piszą inni- gdyby nie Angelina i Johnny, makijaż i stroje, no i jedyna w swoim rodzaju Wenecja, to nie byłoby już tam ciekawie.
Ja tam w filmie nie widziałem aż tylu śmiesznych scen. Może z trzy-cztery momenty powodujące uśmiech. Za to na sali było pełno osób (zwykle dziewczyn), które wybuchały śmiechem praktycznie co 5 minut, dziwnym zbiegiem okoliczności były to sceny z udziałem Deppa. Film - średniak, no i jak na thriller to dosyć słabo buduje napięcie.