Sorry ale w przypadku mega zagrożenia człowiek właśnie jak najbardziej ratuje najbliższych (jestem tego żywym przykładem), amen. Taki jest właściwy instynkt i nie dorabiajcie ideologii, tu nie ma co filozofować.Wystarczy pooglądać filmy dokumentalne (jest ich dziś cała masa), gdzie ludzie w obliczu wielkich katastrof, totalnego zagrożenia życia ratują innych, często obcych zupełnie ludzi.Dla mnie sprawa jest prosta,każdy z nas jest inny - no ok ale przynajmniej przyznawajmy się do tego,że jesteśmy tchórzami- jeśli nimi jesteśmy, bo potem akcja i szydło i tak wyjdzie z wora i będzie wielki wstyd i mega zdziwienie rodziny, bliskich, w ogóle dramat.