unicestwiło to wyjątkowo dobre słowo;) fakt, takiego ciosu się nie spodziewałam
film mi się bardzo podobał i szczerze mówiąc chyba właśnie to zakończenie spowodowało, że będę go jeszcze długo pamiętać
Zgadzam się. Mega zaskakujące, świetne zakończenie. Miażdzy, unicestwia i co tam jeszcze. Poryczałam się jak bóbr.
skumalem jak zobaczylem kiedy podszedl do okien...cos niesamowitego to uczucie, brak slow...
ja w ogóle nie skojarzyłam daty na tej tablicy dopiero jak zobaczyłam budynki to załapałam. Płakalam niesamowiecie... Świetny film.
Ja ogladałam ten film kilka miesięcy temu a wciaż jestem pod jego dużym wrażeniem. Do wielu filmów wracam wielokrotnie a tu mam problem, bo ładunek emocji jest bardzo duży. nie sądziłam że jakiś film może zrobić na mnei takie wrażenie
Mnie też, chociaż wcześniej gdzieś przeczytałam niechcący, że Tyler umrze i w jaki sposób, ale mimo to, zakończenie mnie rozwaliło. Miałam strasznego doła po obejrzeniu tego filmu.
Zakończenie było po prostu okrutne. Spodziewałam się, że on umrze, ale podejrzewałam samobójstwo mimo wszystko.
Samobójstwo byłoby w tym miejscu bez sensu. Chłopak właśnie pogodził się z dziewczyną + pojawiła się szansa na to, że wreszcie dogada się z ojcem, bo uświadomił sobie, że ten na swój sposób go kocha, tylko z okazywaniem uczuć ma problem. Kto w takim momencie popełnia samobójstwo?
Zgadzam się, że w takich okolicznościach, kiedy bohaterowi świta nadzieja, że jego życie się poprawi, zakończenie tego rodzaju jest okrutne. Ale przecież okrutne było to, co stało się 11 września. Zginęli ludzie, którzy tak jak bohater tego filmu właśnie zaczynali nowy dzień życia. Każdy z nich miał plany, marzenia i to wszystko zostało im brutalnie odebrane. Dobrze, że ten film to pokazał. Nie bezimienny tłum, który zginął w WTC i o którym my, nic tak naprawdę nie wiemy, ale konkretnego człowieka z historią jego życia. Dopiero wtedy możemy sobie wyobrazić ogrom tragedii, w których giną ludzie. Bo każda ofiara jest jak Tyler - to konkretna osoba, jedyna w swoim rodzaju i niezastąpiona. Gdy sobie to uświadamiamy, wtedy śmierć tysięcy przestaje być tylko statystyką.
Czuję się jakbym czytała własne myśli! Cudownie to napisałaś! A film miażdżący!!! 9/10
zgadzam się z Tbą w 100%, pięknie to opisałaś. To straszne co się wydarzyło 11 września i NY już nigdy nie będzie takie samo, a ten film tak bardzo mnie poruszył, że musiałam poczekać chwilę by trzeźwo pomyśleć. świetne przesłanie i koniec, którego nie da się porównać 9/10
Dzięki za miłe słowa :) Byłam na tym filmie z mamą i ona też uznała to zakończenie za poruszające i... zaskakujące. Ale czytając niektóre z tutejszych wypowiedzi zaczęłam myśleć, że jesteśmy w mniejszości i że naprawdę od początku było wiadomo jak to się skończy. Pozdrawiam.
Może dlatego, nie szybko się go zapomni, szczególnie ze wzgledu na zakończenie i brak happy endu.
Właśnie skończyłam oglądać ten film i weszłam by zobaczyć, czy ktoś jeszcze uważa je za genialne zakończenie akcji... Coś... niesamowitego.
mocne zakończenie, ale wątek wzięty trochę z nikąd. mam mieszane uczucia. podoba mi się kreacja pattisona - wreszcie w jakiejś mniej infantylnej odsłonie
Czytałam scenariusz przed obejrzeniem filmu. Wątek nie jest znikąd. Zmienili trochę film. Scenariusz zaczynał się od tego, że brat Tylera zginął w zamachu na World Trade Center - (w filmie popełnił samobójstwo). I pomyślałam jak każdy, że chodziło o rok 2001. Więc byłam dodatkowo zaskoczona, gdy okazało się, że matka straciła dwóch synów w zamachu na ten sam budynek. Brat Tylera zginął w pierwszym zamachu z roku 1993.
zakończenie mnie zszokowało i wyłączyło z realnego świata, nie spodziewałam się takiego biegu wydarzeń, nagłego wątku z 11 września. film jak film, ale wg mnie Robert Pattinson oprócz tego że dorabia sobie w komercyjnych słodkich bajkach dla nastolatek to jest naprawdę dobrym aktorem (i zastrzegam od razu, że nie jestem jego jakąś napaloną fanką, kiedyś nawet go nie lubiłam). Bez obrazy dla reszty ale większośc filmu Ravin mnie irytowała.
Pattinson sobie poradził, podobała mi się jego gra aktorska;)
w Zmierzchu trudno go ocenić...jakiś taki sztywny jest :P
Zgadzam się. Przez długi czas po obejrzeniu tego filmu nie mogłam sobie jakoś z tym poradzić. Dość "ciężki" że tak powiem film, ale podobał mi się. Znakomicie wplątali element tego przytłaczającego zagubienia głównego bohatera. Bardzo dobrze ukazano aspekty życia kogoś, komu praktycznie już na niczym nie zależało. Stracił brata, który chociaż był tak samo zagubiony jak on, był dla niego jedynym oparciem. A co do Ravin, to też mnie wkurzała. W każdym razie film skłania do przemyśleń. Polecam : )
tak właściwie to przez większość filmu nic się nie działo, ale zakończenie... 8/10 właśnie przez ostatnie kilka minut. Wtedy zaczęłam całkowicie inaczej odbierać ten film.
Fakt, mocne zakończenie. Ale jednak było można je przewidzieć i już po pierwszych 10-15 minutach wiedziałem, ze będzie coś z tym związane. Po pierwsze: samo umiejscowienie akcji w 2001 roku. Taki zabieg w tego typu filmach słuzy by pokazać jakis fakt z danego roku, a w 2001 roku jedno wydarzenie przebiło wssyztkie inne i kojarzone jest własnie z tym wydarzeniem. Inaczej to ten film byłby w czasach obecnych. Jeszcze na początku filmu w tym utwierdza wykład o terroryźmie. Mimo tych dosyć wyraźnych momentów świadczącym o zakonczeniu, ono same powala. Moim zdaniem jeden z lepszych filmów ukazujących tragiedie 11 września. 8/10
Hm... być może jestem mało spostrzegawcza, ale dopiero, kiedy zobaczyłam datę na tablicy w klasie Caroline skojarzyłam, ze mamy rok 2001 i że to 11 września, także dla mnie to zakończenie było naprawdę MEGA zaskakujące. Dopiero po obejrzeniu filmu jeszcze raz, zwróciłam uwagę, że pierwsza scena filmu dzieje się w 1991 roku, a reszta "dziesięć lat później". No i rzeczywiście jeżeli ktoś zwraca uwagę na takie szczegóły no to można się domyślić zakończenia. Ale ja zazwyczaj nie zwracam. Gdyby była podana na wejście data 2001 rok, to pewnie by mi się lampka zapaliła, że mam oczekiwać tego WTC, ale tak, w ogóle nie zastanowiłam się, kiedy to jest "10 lat później" po 1991 roku, mimo że obliczenie jest w tym wypadku banalne. Dla mnie takie niepodanie daty wprost wystarczyło, by na koniec wprawić mnie w mega zdumienie.
"Moim zdaniem jeden z lepszych filmów ukazujących tragiedie 11 września." :DDDDDDDDDDDDDDDDD
ignorant. o jakim romansie? to film historyczny ukazujący, jak zostało wspomniane, tragedię 11 września 2001.
Wypraszam sobie. czemu ignorant? nie oglądałem jeszcze tego filmu więc pytam, z opisu wynika romans/dramat a tu jakieś dysputy na temat 9.11. więc grzecznie pytam. troszkę ogłady, proszę.
No to jak nie oglądałeś filmu i zagłębiłeś się w czytanie tych wszystkich komentarzy, to element zaskoczenia wziął w łeb. A odpowiadając na Twoje pytanie. To jest film o romansie dwójki studentów po tak zwanych przejściach, który rozgrywa się w czasie letnich wakacji 2011 roku i kończy właśnie 11 września. Tak czy inaczej polecam.
kart0nick, wybacz. może gdybyś widział film zorientowałbyś się, że moja wypowiedź ma pewne znaczące nacechowanie
Ironia, ironią, ale nazywanie kogoś ignorantem jest raczej niegrzeczne. Tak mnie uczono przynajmniej. Poza tym coś, co brzmi ironicznie, gdy się to mówi, wcale nie musi się takie wydawać, gdy się to czyta. Pewnie nie taki był Twój zamiar, ale post, w którym nazwałaś kart0nicka ignorantem, sprawia wrażenie ataku na jego osobę. To takie moje spostrzeżenie. Pozdrawiam :)
dokładnie, zakończenie niszczy, gdyby film skończył się happy endem to w ogóle nie zapadał by w pamięć.
Mnie nie unicestwiło, ponieważ - może niekoniecznie słusznie - przed obejrzeniem filmu zapoznałam się z Waszymi opiniami; dlatego też zakończenie nie było tak bardzo zaskakujące.
Moja ocena: 8/10.
zakończenie totalnie nieprzewidywalne jak dla mnie . bylam w ciezkim szoku! jak zobaczylam date to sobie mysle "czy to zbieg okolicznosci' w filmie? potem wszystko okazalo sie jasne.
samo zakonczenie to +1 gwiazdka wiecej do oceny ogolnej.
Mnie totalnie zatkało. Film mi się strasznie podobał, Rob pokazał, że umie zagrać nie tylko wampira. Zakończenie niespodziewane i na pewno zaskakujące i dramatyczne. Aktorzy dobrze dobrani, Emillie pasuje do Roberta :) Film bardzo dobry i obejrzę na pewno jeszcze nie raz.
JA właśnie jestem swieżo po obejrzeniu filmu i jestem taki wstrząsnięty,ze chyba przez to zakończenie nie odważę się więcej obejrzeć tego filmu. A ogólnie to dobry +
Właśnie przez Pattinsona bardzo sceptycznie podchodziłam do tego filmu. Nie spodziewałam się, że będzie dobry. Jak zobaczyłam te budynki to od razu pomyślałam 'o nie....' i już zaczęłam płakać :P
Heh .... Zakończenie?? dyby nie ono film byłby jednym spośród wielu , dzięki niemu wypływa na wierzch i jest zauważany ... zapada w pamięć bo niema co ukrywać że nic tak nie zapada w pamięć jak czyjaś tragedia ,,, filmy z takimi zakończeniami są po prostu piękne ,,,, śmierć jednego z kochanków to ona daje powody do refleksji , zastanowienia się nad sensem życia ... co by było gdyby ....
Dokładnie tak. Uwielbiam jak coś kończy się tragedią.
Można wtedy sobie posiedzieć i nad tym pomyśleć... ; )