Ogląda się z ciekawością i nie da się ukryć, że efekty robią swoje. Obraz zawsze trochę inny od sztampowych s-f, jakiś pomysł na oryginalność był, no i sprawa AI na czasie jak najbardziej.
Element melodramatu akurat też mi się w tym podobał. Akcja ma ręce i nogi. Chociaż sama gra Washingtona dość sztywna i mało emocjonalna. Trochę taki "robot".
Niestety sporo irytujących wątków i scen rażących infantylnością. Na przykład "cudowne" odnalezienie figurki otwierającej zamaskowane wejście do laboratorium. Normalnie siódmy zmysł ;). Albo po co ten admirał każe Davidowi zastrzelić Aphiego, zamiast zrobić to samemu?