Efekty specjalne są najmocniejszą stroną tego filmu. Niestety sama fabuła, postacie, a przede wszystkim cały świat przedstawiony nie trzymają się kupy.
Jaki sens mają roboty-mnisi, staruszkowie albo zbieracze ryżu? Spoleczenstwo azjatyckie korzysta z technologi AI, a ich miasta wyglądają i funkcjonują jak slumsy, skoro dysponuja technologią tworzenia humanoidalnych robotów to tym bardziej są w stanie zbudować autonomiczne kombajny, fabryki, kurde cokolwiek poza chatkami z patyków xd, natomiast Amerykanie rezygnując z AI przodują technologicznie i budują samodziałające futurystyczne miasta i zabójczą broń. To już więcej logiki pod wzgledem rozwoju czy funkcjonowania spoleczeństwa, jest w filmach typu Chappie, nie mówiąc już o Blade Runnerze. Postać generała sił zbrojnych do bólu karykaturalna, a jego głos brzmiał niczym złoczyńcy z kreskówki. Emocjonalnie nie poczułem więzi z przemianą głównego bohatera, a losy wszystkich postaci były mi zupełnie obojętne. Fabuły nawet nie omawiam bo przypominałaby durszlak. Szkoda, bo miałem nadzieję na fajne widowisko, a poza warstwą wizualną nie dostrzegam nic więcej, czuję się jakbym dostałem pudełko lodów z koperkiem w środku.
"Społeczeństwo azjatyckie korzysta z technologii AI, a ich miasta wyglądają i funkcjonują jak slumsy" przecież widzimy to również obecnie na świecie mimo iż w mniejszej skali. Indie, Bangladesz, Nigeria, Salwador, ludzie mają smartfony i komputery a srają do rynsztoka
"[...]a ich miasta wyglądają i funkcjonują jak slumsy[...]"
Otóż bracie, szczyt prostoty jest szczytem wyrafinowania. To, że ktoś nie ma ajfona za milion, nie oznacza, że jest biedniejszy od tego, kto ma pińcet takich ajfonów łącznie z fabryką. Nie wszystko da się przeliczyć na ilość zer po jedynce.
A te roboty-staruszkowie i roboty-wieśniacy: hmmm, chyba nie zajarzyłeś, o co w tym wszystkim chodziło, a chodziło o wolność... O tym mówił ten mały roboGrogu. Oni tak se wybrali.
ten tani, propagandowy, lewacki gniot może trafić w gust tylko kogoś niezbyt rozgarniętego, a po twoim bełkocie widać, że jesteś idealnym targetem.
Totalnie się zgadzam, pełno bubli i nie porozumiem chociażby na lotnisku jak uciekają on z dzieckiem jako jedyni ubrani jak w zimę z kapturami na głowach i nikt ich nie identyfikuje :) po prostu komedia, na koniec już nie mogłem wytrzymać tej podniosłej muzyki w tle, jedna wielka tragedia, zmarnowany potencjał
Fabuła filmu bardzo mierna wręcz nudna, tak samo postacie. Co do staruszków i mnichów to rozumiem że ktoś stał się robotem ale chce dalej wieść życie jako mnich bo innego nie zna. Co do słabego rozwoju społeczeństwa może być to spowodowane wojną, a być może sankcjami zachodu. Sam świat przedstawiony mnie tak bardzo nie raził ale mógłbyć lepszy. Najgorsze w tym filmie to postacie i dialogi.
Zgadzam się, ten film powinien mieć metkę "familijny", a nie "sci-fi". Wtedy poziom idiotyzmów można by mu wybaczyć, jak w każdej tego typu produkcji, którą ogląda się dla zabicia nudy.
co do mnichów, jeśli byłaby to prawdziwa sztuczna inteligencja to roboty też mogłyby być wierzące. Tu film sam się trochę pląta czy to AI czy kwestia programowania. Jeśli program działa według sztywnych komend to nie jest sztuczną inteligencją.
co do mnichów, jeśli byłaby to prawdziwa sztuczna inteligencja to roboty też mogłyby być wierzące.
A może trzymają się tradycji tej samej od tysięcy lat mimo AI, to nie slumsy to ich miejsce życia od zawsze.
Bo skrót Sci-Fi oznacza fikcję naukową. Autor wątki co prawda często nie ma racji, ale czepianie się logiki w sci fi jak najbardziej ma sens.
Mnie najbardziej razi rosnący robot. Kiedy jest projektowana, ma wielkość noworodka w najlepszym wypadku, a kiedy ją poznajemy, jest kilkuletnią dziewczynką. I podobno rośnie. Hmmm.
Tworzenie robotów z AI które są imitacją człowieka tak doskonałą, że dzielą nasze uczucia i zdolność do mordowania, też nie wydaje się specjalnie sensowne. Ale przyjąwszy taką koncepcję, cała reszta dosyć w porządku.