ważny raczej z punktu podjęcia istotnej tematyki aniżeli wartości
filmowych. Film porusza kwestię stosunku człowieka do umierania i śmierci.
Próbuje przybliżyć temat tabu śmierci, który w cywilizowanych krajach
został zepchnięty na margines kultury. Dziś rządzą młode piękno i głupota w
różnej postaci. Tymczasem proces umierania został wyparty ze świadomości
człowieka XXI wieku. Szkoda. Gdyż jak uważają twórcy filmu, kto boi się
śmierci, ten tak naprawdę nie potrafi żyć pełnią życia. Umierając nasza
świadomość, jak wierzą buddyści, uchodzi z ciała, i przechodzi w procesie
reinkarnacji do innego ciała, nieszczególnie zawsze ludzkiego. Możemy więc
obudzić się jako piękny motyl, bawół lub inne stworzonko.
Film urzekł mnie swoim spokojem i głosem narratora (ponoć Leonarda Cohena),
chociaż początkowo denerwował mnie - ot, taki paradoks, jak życie i śmierć
:-))).