Tęsknię za złotymi czasami kina akcji na kasetach VHS, gdzie bohater słusznej postury, trzymający broń o słusznym gabarycie, czasami trzymający w zębach cygaro, kopniakiem otwierając drzwi chaty woła do złoli "Knock, knock".
A tak powstał kolejny film o bohaterze z PTSD, albo innym ustrojstwem w głowie, ech.