Mimo iż film układa się w logiczną całość, mamy dobrze dobraną muzykę i nieźle grających aktorów to po prostu nie mogę go przełknąć. Najpewniej dlatego, że zupełnie zabija pierwszą, rewelacyjną część. Gdy zobaczyłam 3MSC byłam zachwycona. Dawno nie widziałam pięknej historii miłości, z nutką dramaturgii i bez happy endu. Liczyłam, że druga będzie pięknym dopełnieniem całości. Podsumowaniem, esencją 3MSC. Okazała się beznadziejną historią, która po prostu niszczy sens pierwszej, a do tego ukazuje beznadziejne zmiany! Hache... To nie jest on. To nie jest ten, który miał w sobie coś nieziemsko przyciągającego, ale przede wszystkim niebezpiecznego. Babi? To już w ogóle porażka na całej linii. Ja rozumiem, że dziewczyna miała humorki, ale żeby zrobić z niej zimną, wyrachowaną po prostu sukę? I do tego podłą w stosunku do Hache? Wiem jak się skończyła pierwsza część, ale nikt, NIKT nie wmówi mi, że ona po mimo wszystko go nie kochała. Gin? Absolutne przeciwieństwo Babi i pewnie o to chodziło, ale ona po prostu nie pasowała mi do Hache. Nie i koniec.
Zawiodłam się mocno. Nie wiem czy jest sens czekać na trzecią część, ale tak jak popsuli tę historię to jeszcze chyba nikomu się nie udało...
jestem tego samego zdania, kompletna klapa. Ale nie ma się co dziwić, pierwsza częśc została skazana na sukces, wiec producenci postanowili szybko stworzyć druga częsc, z mysla że bedzie tak dobra jak pierwsza, a tu co? Wielkie rozczarowanie, kompletna beznadzieja, nie mogłam sie powstrzymać od komentowania tego filmu, bo jest on masakryczny.... Jedyne co ratuje ten film to Katina, która moim skromnym zdaniem zagrała najlepiej, no i jeszcze motyw z tym przyjacielem i jego motorem, to było genialne, ale reszta? Szkoda słów...