Wytrzymałem 46minut - i powiedziałem sobie dość. Historia tak słodko-idiotyczno-nierealna że aż mdli. Ale film jest tylko
filmem - zamysłem reżysera, najgorszy w tym filmie jest ojczysty język aktorów - nie wiem czy to hiszpański, brazylijski,
argentyński czy jeszcze inny. On męski - paker jeżdżący motorem i trenujący boks, Ona - romantyczka która "chce" ale
tego głośno nie powie, robi zdjęcia itd. = idealna para. Jak widzę taki rodzaj filmu - od razu kojarzy mi się ze serialem
"Zbuntowany Anioł" (kolejne film sięgający dna oceanu spokojnego).
Czy obejrzę kiedyś ten film do końca? Nie
Moja ocena: 2/10
JA OBEJRZALEM TEN FILM DO KONCA!!!
.
.
.
.
.I DALEM 1.
Podejrzewam ze gdybys i Ty filmwebowcu ogladnal do konca to zmienil bys swoja (wg mnie i tak za wysoka ocene) na J E D E N :)
Ten naiwny film to poprostu dno dna przypominajacy (rownierz i mi) ZBUNTOWANEGO ANIOLA ;)