Wczoraj w godzinach nocnych miałem okazje oglądać tenże film,wybrany trochę z przypadku, trochę z baraku czasu na szukanie innego.Nie wiem czy to kontynuacja "Trzech metry nad niebem" wiec ograniczę się tylko do tego co widziałem(drugi film obejrzę niebawem).
Kurcze chyba jestem bardziej wymagający w stosunku do kina hiszpańskiego, oczekuje czegoś więcej nic ckliwa historyjka opowiedziana w prosty sposób.
Obraz,zdjęcia trochę przejaskrawione, bohater mdły i bez polotu,nie wiedzący czego i od kogo chce,miota się miedzy przeszłością a teraźniejszością..zastanawiając się nad filmem kilka godzin po nim do głowy nie przychodzie za dużo skojarzeń, czy scen które gdzieś tam zostały w zakamarkach mojej percepcji.
Jedyna postaci która ewidentnie niesie ten film jest bardzo młodą i dobrze zapowiadająca się Gina, jej lekkość, seksapil, to jak nim emanuje na prawo i lewo, to jak onieśmiela facetów wokół siebie, to ze jest obok,to ze walczy (nawet jak przegrywa kolejne bitwy),....
I to Gina jest ta pozytywna, to ja się krzywdzi, to ona cierpi..a ludzie jakoś współczują wyrachowanej Babi ,która wykorzysta każda okazje by na chwile "być szczęśliwą" kosztem innych!....Tak jak pisałem nie jest to kino wymagające 7/10.