Nie spodziewałam się takiego badziewia po Clive Oven'ie i Monice Bellucci. Główny bohater jest z cyklu tych, co to ich zabili a oni uciekli. Potrafi rozwalić dziesiątki uzbrojonych napastników, on sam jeden z dzieckiem na ręku, skubiąc marchewki. No film żenada, sposób kręcenia jak w kryminalnych zagadkach Miami,...
takie strzelanki oglądało się na VHS-ach pożyczanych od znajomych,chociaż tu jest większy budżet i o niebo lepsi aktorzy .Że też Owen dał się w to wciągnąć ...
Zróbmy mierne kino akcji, pozbawionej sensownej fabuły, parę ciekawych ujęć, a gdy wszystko okaże się gówniane nazwijmy to kiczem dla podniesienia oceny.