Nie zrozumiałem przesłania ostatniej sceny. Niemowlę, potomek diabła,
niesione przez młodego chłopca. Co ta scena symbolizuje? Czyżby to, iż
diabeł jest i będzie nieodłącznym towarzyszem naszego życia na Ziemi. Jak
długo istnieje człowiek tak długo istniał będzie diabeł? Czy to, iż człowiek
jako istota niedoskonała, pełna ułomności nigdy nie będzie w stanie uwolnić
spod jarzma zła? Niejasna wymowa filmu stanowi dla mnie przeszkodę w jego
ocenie. Bardzo nierówny, pełen niejasności, niepotrzebnych odniesień i
absurdalnych graficznych wstawek (spotów?), z idiotyczną pierwszą sceną.
Mierziły mnie te wstawki, przecież Szekspir zawsze kreślił na tyle wyraziste
sylwetki bohaterów, potrafił opatrzeć ich w bogatą sferę wewnętrznych
doznań, emocji, że przekaz i bez nich byłby wystarczająco dosadny, gdyż sama
intryga trzyma widza w napięciu. Ale są też plusy aktorstwo - doskonali
Anthony Hopkins, i aktor grający Saturninusa ,niezła Jessica Lange (choć
dziwi mnie jak Satuninus mógł ulec jej czarowi). Ogólnie "da radę" (jak
mawia mój kolega), ale więcej niż 7 nie postawię.
Tomek D.
Przesłanie filmu
jest bardzo proste. Dziecko staje się w tym filmie symbolem pokoju, nadzieją na lepszy pozbawiony okrucieństwa świat. Jest ono jedynym ocalałym swiadkiem tej tragedii i być może nie bedzie chciało jej w przyszłosci powtarzać . Dodam tylko, że w oryginale Szekspira dziecko ginie. Taymor świadomie postąpiła inaczej, dając nam, ludziom nadzieję na lepsze jutro. Jest to wymownie zasugerowane wschodem słońca.
Poza tym wszystkie niejasności, które szanownego kolegę tak wymęczyły, wynikają z tego, iż reżyserka posłużyła się zasadą dwukodowości, tak charakterystyczną dla postmodernizmu. Wszelkie aluzje, cytaty, odniesienia, jak choćby do Felliniego, dodają filmowi tylko atrakcyjności. A to docenią prawdziwi kinomani.