Film przypominał mi pomysły z "Caravaggia "Dereka Jarmana (przemieszanie czasów) Fabuła mnie poruszyła, to przede wszystkim , że żadna z postaci nie była czysta...Nawet Lavinia, Czyli tak jak w real life...Interesujące kostiumy, zdjęcia , bardzo pięknie fotografowany Rzym...Nie podobało mi się kilka scen, w których Hopkins zaszarżował, przypominając jakby Hannibala, nie wiem czy był to zamierzony efekt ale te momenty jakby wybiły mnie z emocji związanych z przeżywania dramatu, bardziej niż "surrealistyczne zabiegi" reżyserki. Pomysł z wnukiem ( też pełnym okrucieństwa ) spodobał mi się. Na pewno bardziej warto wytrzymać do końca jeśli już zaczęło się oglądać...Postać Maura, godna naśladownictwa, wychodzę"NA MIASTO"