Powiem szczerze, że już dawno nie wciągnął mnie tak żaden film, jak to zrobił Tytus. Opowieść pełna okrucieństwa, kłamliwych stosunków między-ludzkich oraz bez wątpienia nowatorskiego pomyślunku reżysera. Nie miałem do czynienia z tą lekturą, ale podejrzewam, że autor książki inaczej wyobrażał sobie świat przedstawiony w filmie - to są tylko podejrzenia.
Jeśli chodzi o sam film, to jest on bardzo wciągający a motyw zemsty niezwykle satysfakcjonujący.
Bardzo podoba mi się też symbolika niektórych scen, które ukazują jakby potomków chuliganów, bandytów czy członków gangu. Tak ja to odczułem (scena w salonie gier). To tak jakby pradziadkowie łotrów z teraźniejszości walczyli z Tytusem i jego rodziną w czasach Cesarzy Rzymskich. Można by wiele superlatyw pisać na temat tego filmu ale najlepiej przekonajcie się sami o jego wyższości nad innym produkcjami zahaczającymi o temat starożytności.
Na koniec dopowiem tylko, że jestem pod wielkim wrażeniem filmu i mogę go polecić każdemu, kto nie liczy na obrazy typu Gladiator, Królestwo Niebieskie czy Troja - jest to zupełnie inne kino, bardziej wyrafinowane i wprowadzające w zupełnie inny nastrój. Polecam!
Hehe... widzę, że Kolega mnie uprzedził, pozostaje mi tylko podpisać się pod Jego słowami :)
Zanim obejrzałam film, czytałam sztukę... i byłam zafascynowana sposobem przedstawienia jej przez panią reżyser. Pewne rzeczy są niezmienne i ciągną się wraz z trwaniem gatunku ludzkiego przez wieki - zemsta, przemoc, zło...