Świetnie zagrany, mocny i z twistem na końcu zmuszającym do myślenia.
Nadal sobie zadaję pytanie, czy demon zainfekował ludzi na koncercie, biorę też pod uwagę, że to też była imaginacja i tak naprawdę zabiła się przed jedna osobą, albo demon sobie wybierze, bo chyba nie może obsłużyć tylu osób. Koniec końców mógłby sobie wybrać jakiegokolwiek człowieka, który wejdzie na stadion pełny ludzi i się zabije na ich oczach - nie musiał brać znanej piosenkarki. Albo to jest dziura w scenariuszu albo w trójce twórcy wyjaśnią co mieli na myśli.
Oglądałem pierwsze dwa i nie porwały, jakoś nie były straszne. Tego ostatniego nie miałem przyjemności.
Bo są horrory i horrory. Jedne polegają na jumpscarach, a drugie opowiadają historię. Tych pierwszych to już jest przesyt.
A ten ma jumpscary, plot twist i opowiada historię, według mnie kompletny horror.
W pierwszej części uśmiechnięci ludzie nie atakowali bohaterki, tylko ją straszyli.