odkryłem ten film. Polowałem na udziec w lodówce i usłyszałem głos Michaela Caine'a, sekundę później po obrocie zobaczyłem Sylwestra a minutę po tym zdarzeniu już czytałem o Deynie w tym filmie. Jak dobrze, że nigdy wcześniej go nie widziałem. Mięso, dwa piwka i Victory.
A prawie się na Kazimierz dałem wyciągnąć. Całe szczęście, że zleniwiałem i zgłodniałem na wieczór
:)