PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11307}

Ucieczka z Los Angeles

Escape from L.A.
1996
6,1 16 tys. ocen
6,1 10 1 16428
5,1 12 krytyków
Ucieczka z Los Angeles
powrót do forum filmu Ucieczka z Los Angeles

Jako że jestem fanem Russela, to uwielbiam obie ucieczki. Finał w LA jest zaskakujący i niesamowity. Występują podobieństwa scen Ucieczki z LA do Ucieczki z Nowego Jorku:

1. Nagłe zatrucie kapsułkami wybuchowymi - Nagłe zatrucie wirusem Plutoksyny.

2. Podążanie za nadajnikiem do celu: NY - za prezydentem, LA- za członkiem ekipy ratunkowej.

3. Po nieudanej akcji Snake rozmawia przez krótkofalówkę: NY- śmiercią za ucieczkę i niewykonanie zadania grozi mu Hawk, LA- śmiercią za ucieczkę i niewykonanie zadania grozi mu Prezydent.

4. Następstwo scen nr 3: Snake siada na krześle w obu filmach i zastanawia się co dalej zrobić.

5. Atak dzikusów: NY - wariaci, LA - pacjenci Beverly Hills.

6. Krótkie spotkanie z kobietą i jej niespodziewana śmierć: NY- kobieta z kawiarni, LA - Taslima.

7. Gra o życie: NY-arena, LA-koszykówka.

8. Snake zostaje postrzelony w nogę: NY- strzałą, LA pistoletem.

9. Snake rozpoznaje sojusznika: NY - Brain, LA - Hershi.

10.Obaj sojusznicy zdradzili i olali Snake'a przed filmem.

11. Scena z podmianą: NY - podmiana kasety, LA - podmiana sterownika.

ocenił(a) film na 7
sentinel1987

Dokładnie, wszystkie ważniejsze punkty "Ucieczki z NY" odhaczone, też podczas oglądania zauważałem te podobieństwa. Zresztą jest ich więcej. Na początku obu filmów mamy krótkie wprowadzenie w taki rys historyczny, który poprzedził powstanie oddzielonego od świata więzienia. Później było wprowadzenie Snake'a w tajniki jest misji, no i oczywiście podróż do kolonii więziennej: NY -szybowcem, LA - łodzią podwodną. No i odzywki głównego bohatera, gdzie na początku mówił: "Mów mi Snake", a na końcu "Mów mi Plissken", były identyczne. :)
Z jednej strony ta masa podobieństw może być największą wada sequela, bo dostajemy praktycznie to samo. Z drugiej można potraktować oba filmy jako różne wersje tego samego scenariusza. I jako taki film "Ucieczka z LA" podobała mi się zdecydowanie bardziej. Jakoś więcej się dzieje i akcja jest lepiej, płynniej poprowadzona. Są takie trzy widowiskowe momenty: pościg na motocyklu, surfowanie na tsunami oraz lot na paralotni, pomijając miejscami słabe efekty specjalne to były to kozackie sceny. Może nieco kiczowate, ale idealnie wpisujące się w klimat filmów lat 80. a przecież mniej więcej czymś takim miała być "Ucieczka z LA". Fajny był też motyw z hologramami. Ogólnie byłem zaskoczony podczas oglądania tego filmu, bo patrząc na niskie oceny spodziewałem się totalnej kaszanki, a oglądało mi się go zdecydowanie przyjemniej od "Ucieczki z Nowego Jorku", gdzie akcja rozkręca się jak krew z nosa i Plissken nie ma za bardzo kiedy zaprezentować swoich umiejętności, tylko przez większość czasu snuje się wte i wewte po Manhattanie.