że właśnie wówczas Carpenter zaczął tracić formę. A szkoda. Tym bardziej, że nakręcony po 15 latach sequel kultowego, niesamowitego filmu, to straszny gniot.
Ja wyraziłem swoją opinię. Wy zaś rzucacie zdziecinniałymi tekstami. Piszecie, co tylko lepszego wam do głowy przyjdzie. Jeśli macie coś do czyjejkolwiek opinii, napiszcie swoje zarzuty w jasny, zrozumiały i nieobraźliwy sposób. Ja na filmwebie nikogo nie obrażam, a wam do tego niedaleko. Powinienem właściwie zignorować takie odpowiedzi (jeśli w ogóle można je tak nazwać, bo to raczej wojna podjazdowa), ale nie mogę siedzieć bezczynnie i patrzeć, jak inni użytkownicy robią dziwaczne i niecałkiem nieraz zrozumiałe riposty wobec moich słusznych czy niesłusznych opinii na temat filmów, czy twórców. Jeśli ja nie zgadzam się z czyimś zdaniem, zawsze staram się mu zwrócić uwagę uprzejmie (jeśli się przypadkiem zdarzyło, że było inaczej, znaczy to tylko, że miałem kiepski dzień), a nie bluzgac, lub zdawkowo i niezrozumiale komentować czyjąkolwiek opinię. Wy zaś postępujecie inaczej i być może nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy. Na drugi raz pomyślcie, zanim odpowiecie na jakikolwiek mój post. I to nie jest nakaz, ale zwyczajna prośba, porada, na (lepsza?) przyszłość. Pozdrawiam.
Brawo,brawo.Niektórzy oceniają filmy głównie przez pryzmat aktorów,reżyserów itd no i nie da się powiedziec złego słowa,bo to "święta obraza"