Sugestywna atmosfera stagnacji i pustki, wyludnione ulice NY i pełna napięcia podróż przez zakamarki i zaułki śmierdzące moczem, gwałtem i ohydą. Do tego dobrze znana carpenterowska gra cieniem i światłem i niegłupi scenariusz, który zwycięża jeśli idzie o szczegóły (dotyczące m.in. samego więzienia, misji Snake'a). Reszta po prostu zawodzi i nie przez to,że film ma już swoje lata na karku czy jest kiczowaty, ale przez to,że:
-to nie jest film akcji (kilka chaotycznych pod względem operatorskim strzelanin to jeszcze nie film akcji)
- główny bohater nie ma charyzmy (takich facetów było n w kinie - kwaśna mina, charczenie i wieczny wqurw na wszystko, co go otacza)
- ogólny zarys filmu (w swojej prostocie debilny - za dużo przerabianych motywów - ratowani prezydenta, więzienie, książę/król złych, misja niemożliwa, były komandos)
- okropny, archaiczny montaż (sprawia,że nie widać większości scen akcji - np. postrzelenie Snake'a z kuszy, kiedy to się stało do cholery?)
- za krótki (motyw więzienia-NY prosił się o dłuższy czas antenowy, niewykorzystany potencjał, przykro mi)
Konkluzja: wszystkie wady i zalety typowego filmu "akcji" z VHS.