Tu i ówdzie widać ślady gore typowe dla Fulciego. Intryga jest znakomicie osnuta, aktorstwo znakomite, piosenka niemal wyciska łzy. Włoski rezyser pokazuje prawdziwy świat, gdzie nikt dla nikogo nie ma litości. Zakończenie wydało mi się trochę naciągane, ale ogólnie film bardzo mi się podobał.