Nic specjalnego. Historia jest tak banalna i przewidywalna, że trochę rozczarowanie łapie. W tym ten jakże infantylnie przedstawiony wątek miłosny...No niee, niee.
Jest to film jedynie dla szalonych miłośników gatunku, którzy łykną każdy film o tej temtyce albo dla fanów serii.
Myślę, że inni będą trochę zawiedzeni.
Pozdrawiam,
G.
"...Jest to film jedynie dla szalonych miłośników gatunku, którzy łykną każdy film o tej temtyce albo dla fanów serii.
Myślę, że inni będą trochę zawiedzeni. ..."
Przepraszam bardzo za bezpośredniość, ale wiesz co ty wogóle napisałaś? Sądzisz, że skoro ktoś pasjonuje się danym tematem to będzie wszystko, nawet największe badziewie postrzegał w superlatywach? Nie ukrywam, że uwielbiam motyw wilkołaków i wampirów - do tego stopnia, że nie tylko znam wszystkie filmy, jakie powstały z ich udziałem, ale także czytałam praktycznie wszystkie książki. Jednak zapewniam Cię, że to nie sprawia bym zachwycała się wszystkim tak samo. Wogóle twoje stwierdzenie jest bardzo ogólnikowe. Nie przyjrzałaś się temu z szerszego punktu widzenia. Równie dobrze mogłabyś powiedzieć, że kto lubi horrory to będzie uwielbiał wszystkie. Albo z innej beczki - jak ktoś lubi zwierzęta to nie będzie miał nic przeciwko żeby położyć sobie na ramionach wielkiego węża. Mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli. Co do osobistych odczuć to znam wiele badziewnych filmów z udziałem wilkołaków i wampirów, których bym nikomu nie poleciła. Jak choćby taki "Howling". W głowę zachodzę, jak coś tak kiepskiego mogło doczekać się czterech części. Jednak gorsza od drugiej. Nie wiem, komu to się mogło podobać do tego stopnia, bydomagać się kolejnych części. Potrafię sobie jedynie to wytłumaczyć faktem, że w czasach gdy powstała pierwsza część motyw wilkołaka nie był jeszcze zbyt dokładnie ukazany na ekranach i dlatego nawet tak tandetny o nieprzemyślanej i płytkiej fabule film tak dobrze się sprzedał. -_- Do tej pory mam także w pamięci moment, gdy oglądałam "Bloodsuckers". To była zupełna tandeta. A dobitką okazała się dla mnie obejrzana niedługo potem "Perfect creature". I jaki wniosek się nasuwa? To, że uwielbiam wilkołaki i wampiry wcale nie sprawia, że na wszystkie filmy parzę tak samo. Co więcej nie przeszkadza mi to także w krytykowaniu co poniektórych tytułów jak choćby te powyżej. A wracając do Underworlda - nie podoba ci się? Trudno. Dla mnie to jeden z najlepszych filmów, jakie nakręcono. A już na pewno majstersztyk jeśli chodzi o swój gatunek. Uważasz, że reżyser i scenarzyści mogliby w pewnych momentach dać coś lepszego? Cóż, każdy jest tylko człowiekiem. Nie ich wina, że nie pomyśleli o tym co twoim zdaniem byłoby lepszym pomysłem. -_- <-- To ostatnie kieruję nie tyle do Ciebie Gajowa co do innych, którzy tylko jęczą, że film kiepski i że oczekiwali czegoś lepszego. A dodać należy, że większość takich "mądrali" nawet nie uargumentuje swojego zdania a jedynie narzeka, kpi, oczernia i zniechęca do filmu tych, którzy chcieliby go obejrzeć i którym mógłby się naprawdę spodobać. A jak dla mnie to przecież nie musieli go oglądać. Nikt im przecież nie kazał.
I jeszcze na koniec to twoje:
"Historia jest tak banalna i przewidywalna, że trochę rozczarowanie łapie".
Już gdzieś napisałam (zresztą nie tylko ja) co o takich genialnych konkluzjach końcowych sądzę. Boże, Gajowa to jest Prequel. :/ Historia przedstawiona w tym filmie byłaby dla Ciebie czymś nowym tylko wtedy gdybyś nie miała wcześniej styczności z poprzednimi częściami (tak matrix, wiem, że dla Ciebie "Rise of the Lycans" nie jest trzecią częścią). A jeżeli oglądałaś dwie pierwsze części (bo chyba tak było) to powinnaś wiedzieć czego ten film będzie dotyczyć. Bunt Lykan i ich wyzwolenie spod władzy wampirów. I to w tym filmie było jasno pokazane. Dalej - wojna nie wybuchła od tak sobie. Musiał istnieć jakiś powód, dla którego wilkołaki z dnia na dzień zbuntowały się i przystąpiły do walki. Powodem jak ci już chyba wiadomo był Lucian. A dlaczego Lucian tak gorąco pragnął obalić władzę Viktora i jego gatunku? Z powodu Sonji. I tutaj wkrada się motyw romansu wampirzycy i wilkołaka. Nie trudno to chyba pojąć. :/
O kurcze, ale zostałam pouczona. Jak ja lubię takich obrońców mądrości nieprzeniknionych. Mam wrażenie, że tylko czekają i wyłapują co "słabsze osobniki" (niestety często tylko na pierwszy rzut oka) i dokłądają do pieca żeby trochę z siebie żółci wywalić.
Na moje 5 luźnych zdań stworzyłaś list herszta wyzwoleńczego. Po co?
Jako anonimowy użytkownik mogę wyrazić swoje zdanie, bo po to jest formum na tej domenie. Nikt nie musi się z tym zgadzać, nikomu nie mówię co ma myśleć. Zawsze jestem gotowa na rozwój debaty, natomiast ten film nie wzbudził we mnie na tyle emocji żeby pisać dłuższego i bardziej szczegółowego komentarza, więc posłużyłam się ogólnikami.
Znam osoby, które po prostu lubią pewną tematykę w kinie i nie raz słyszałam "nawet największą kaszanę z wampirami przełknę. tak bardzo to lubię!" I pomimo, iż nie są to gruppies znające każdego reżysera, autora, aktora, pisarza - to do kina póją i zapewne będą się dobrze bawić, choć nie można mówić - zawsze. I nie ma w tym nic złego. Zależy od podejścia.
A a propos podejścia, jeśli dalej będziesz podchodziła do wszystkiego tak szalenie poważnie to nie zazdroszczę.
I nie mam ochoty na dalszą dyskusję z Tobą, nie musisz odpisywać.
Odpiszę, ale nie po to by Cię pouczyć. Ty nie lubisz osób, takich jak ja, które hmm... no bywają dość ostre i piszą w tak bezpośredni sposób a ja z kolei nie lubię osób, które krytykują nie podając ku temu żadnej sensownej przyczyny. Ok, nie chciałaś pisać za dużo, ale skoro, jak sama powiedziałaś pozostajemy anonimowe to mogłaś jasno wyrazić swoje zdanie. To by także pomogło mnie i innym ponieważ nie musiałabym Cię przynajmniej oceniać tak a nie inaczej. Nie mam o tobie złego mniemania ani nic po prostu zabolała mnie twoja bolesna, wypowiedziana w kilku zdaniach krytyka. Ale nie chcę się o to kłócić. Wbrew pozorom nie jestem taka zła i może pewnych miejscach także się troszkę uniosłam. Jeśli tak to przepraszam.