Ta część generalnie wypadła gorzej od jedynki. Na pewno dopracowano sceny walk i przyjemniej się je oglądało, ale pomysł na scenariusz jak i przeniesienie akcji z terenów zurbanizowanych na odludzie średnio się tutaj sprawdził. Plot-armor dotyczący kluczowych postaci również może nieco drażnić. Zabijanie jakiejś postaci tylko po to by później przywracać ją do życia trywializuje emocjonalną część widowiska i na pewno można było to poprowadzić lepiej. Końcowa sekwencja również okazała się mocno przewidywalna, ale przynajmniej pozostawiono sobie otwartą furtkę na kolejne części. Prościej mówiąc: szału nie ma, ale tragedii też nie.