z tym, że z "Inwazją barbarzyńców" przegrywa w przedbiegach. Największy skrót tego filmu? Pseudointelektualne pitolenie o sexie. To tak w największym skrócie. Nudno już po kilkunastu minutach. Przewidywalny do bólu. Tak jak piszę, jeżeli ktoś chciałby zobaczyć coś w podobnej konwencji to niech sobie puści "Inwazję...
film znalazł się na liście "1001 filmów, które trzeba zobaczyć przed śmiercią", niezły jest, ale bez przesady, miejsca na liście nie rozumiem, dużo bardziej do gustu przypadła mi kontynuacja; co do filmu oparty przede wszystkim na dialogach, inteligentnych i z humorem, jednak z czasem też męczących
Moja ocena: 6/10
Mądre i głębokie spojrzenie na rzeczywistość, zabawne i cięte dialogi. Nagroda Jury FIPRESCI w Cannes '86 - "za wyrazistość i humor przedstawionych spraw prywatnych w formie pamfletu społecznego ". Polecam bardzo wszystkim.