Ten film jest specyficzny. Próbuje łączyć kino wojenne z kinem grozy.
Jak mu to wychodzi?
Aspekt kina wojennego tu leży i kwiczy (ale być może jest to celowy zabieg, ale żeby wiedzieć o co mi chodzi trzeba oglądnąć [Bunkier SS znacznie lepiej trzyma się aspektów historycznych] i zobaczyć końcówkę).
Aspekt grozy stoi na przyzwoitym poziomie. Szału nie ma, ale tragedii też nie.
Gra aktorska, jak na produkcję niszową, jest również całkiem przyzwoita. Postać Kirka moim zdaniem wyróżnia się tu na plus.
Jednak to co sprawia, że ten film mi się tak bardzo spodobał, jest końcówka. Przez 85% filmu, myślałem, że dam mu ocenę 6, ale końcówka sprawiła, że jeszcze chwilę po seansie, rozmyślałem o tym filmie. Ciekawą rzeczą jest motyw końcowego plot twistu, który dla kogoś, kto lubi grać w RPG, i jest mistrzem gry, może być cudowną zajawką na sesję.
Dlatego 6 + 1 za plot twist + 1 za inspirację na sesje = 8