Moim zdaniem jedna z najlepszych kreacji Neesona. Nie ukrywam, że lubię tego aktora, za to, że świetnie potrafi zagrać niezwykle bystrych ludzi. Stawiam tą jego rolę na równi z grą w Liście Schindlera i Rob Royu.

Film w którym część z widzów ocenia na schematyczny gniot, ja uważam za jeden z najlepszych jakie widziałem w tym roku. Z kilku względów:

1. Świetne dialogi- Główny bohater jest szalenie błyskotliwym osobnikiem. Na 10/10 oceniam jego rozmowę z córką i późniejszy monolog, gdy tamta jest porwana. Rozmowy z dawnym francuskim znajomym też są ciekawe. Ogólnie nie ma na tym polu większych zgrzytów.

2. Walka o porwaną córkę..... no dobra to jest stary motyw, ale... Po pierwsze Neeson to nie Schwarzeneger, po drugie porywacze to nie są ani terroryści, ani żadna komunistyczna bojówka, ani tybetańscy mnisi.

Fabuła jest mocno osadzona w realiach dzisiejszego świata. Kto mi powie, że widział Jasona Bourna czy Etana Hunta w rzeczywistości.
Tutaj główny bohater spuszcza łomot opryszkom nie tracąc przy tym realizmu. Zmaga się ze swoimi emocjami i jednocześnie na chłodno kalkuluje kolejny ruch. W porównaniu do poprzednio wymienionych postaci i całej plejady innych bohaterów będących byłymi czy aktualnymi agentami CIA, pan Brian, bo jakoś nazwisko mi wyleciało z głowy, Jest człowiekiem z krwi i kości.

3. Budżet. Ten film nie powala ilością efektów specjalnych, czy spektakularnych scen walk na dachach wieżowców, a pomimo tego trzyma w napięciu. Reżyser stworzył wrażenie, że każda godzina jest bezcenna i bohater musi ją dobrze wykorzystać, aby odzyskać córkę.

4. A propos monologu o którym wspomniałem: I don't know who You are. I don't know what You want. If You are looking fo ransom, I can tell You I don't have money. But what I do have are a very particular set of skills. Skills I have acquired for a very long carrier. Skills that make me a nightmare for people like You.... i tak dalej. Po takim przemówieniu na miejscu porywaczy zostawiłbym ją w spokoju :)