Uprowadzona

Taken
2008
7,6 360 tys. ocen
7,6 10 1 360464
6,3 44 krytyków
Uprowadzona
powrót do forum filmu Uprowadzona

Absolutny koszmar

użytkownik usunięty

Skrzyżowanie "Hostelu" z "Jamesem Bondem" i "Lassie Wróć". Łączę się w ubolewaniu nad kondycją współczesnego społeczeństwa z @ironioholiczką i uczciwie przestrzegam każdego myślącego człowieka przed błędnym zasugerowaniem się filmwebową średnią. Ode mnie (bardzo zawyżone) 3/10. W tym filmie logika jest pojęciem abstrakcyjnym i szkodliwym dla właściwego odbioru, a sama akcja jest oklepana, banalna i dlatego przerażająco nudna.

Wymienię kilka najpiękniejszych w moim odczuciu kwiatków:

1) Rząd francuski porywający dzieci niewinnym amerykańskim turystom.
2) Licytacja ojców - jeden kupuje córce konia, drugi karierę piosenkarki.
3) Absolutny spokój i relaks na twarzy laski dopiero co porwanej, maltretowanej i faszerowanej prochami.
4) Główny bohater uciekający przed pociskami jak Neo i napierający na wroga jak Rambo.

Jako komedia może byłby to i niezły film. Ale reżyser miał zbyt spięte pośladki, żeby pokusić się choć o jeden dowcip. A te, które mu wyszły, były absolutnie niezamierzone. Są gorsze filmy. Ale jest ich naprawdę niewiele.

A tak na marginesie - jak dla takiego paszczura można się tak poświęcać? Miłość rodzicielska powinna mieć przecież jakieś granice! Ja bym się cieszył, gdyby mi takiego maszkarona porwali i nie musiałbym go już dłużej oglądać na oczy.

użytkownik usunięty
zeloth

> a jesteś zupełnie pewien, że kierowanie się rozumem jest tym co jest właściwe?

Oczywiście, że nie. A na pewno nie jestem pewien, czy może dać szczęście. Tak, jak pisałem już wcześniej, to indywidualny wybór i wcale nie jest z góry powiedziane, że to dobry wybór. Być może "sens życia" polega na przyjęciu tego, co daje nam Natura, a nie na bezustannym szamotaniu się z Weltschmerzem, które to szamotanie być może z góry skazane jest na porażkę.

> najlepiej jest znaleść złoty środek

Teoretycznie tak, ale to w pewnym sensie wstrzymanie się od głosu w tym sporze i oddanie go tym, którzy są zdecydowani na konkretny wybór. Czyli oddanie swojego losu w ręce innych.

> starasz się błyszczeć na siłę

Przykro mi, że tak to interpretujesz. Po prostu chciałem pokazać inny punkt widzenia. Inny niż punkt widzenia większości. Czy wszyscy muszą myśleć tak samo?

> cierpisz na przerost formy nad treścią

Ponieważ nie ma u mnie jakiejś nadzwyczajnej formy, to wydaje mi się, że miałaś na myśli "pustosłowie". Mogę powiedzieć na swoją obronę tylko tyle, że raczej staram się, żeby to, co piszę, było (z mojego punktu widzenia) ważne i miało jakiś sens. Jeśli tak nie jest, to nie z powodu mojej ignorancji, niestaranności, tylko po prostu jakiegoś mojego ograniczenia umysłowego, którego nie jestem w stanie przeskoczyć.

> i ogólnie jesteś czepialski

Nie chcę być czepialski. Wydawało mi się, że czepialstwo wiąże się z brakiem argumentów i niewielkim znaczeniem kwestii, których to czepialstwo dotyczy. A ja staram się podawać argumenty i krytykować tam, gdzie krytyka według mnie jest istotna. Przykro mi więc, że uznajesz to za zwykłe czepialstwo. Staram się nie czepiać słów, więc jeśli powyższej poprawki nie zrobiłaś z własnej potrzeby, to dla mnie tym bardziej nie musiałaś tego robić.

Dziękuję za Twoją opinię, która choć bolesna, to daje mi jasny przekaz jak moje słowa są interpretowane przez innych. Co jest dla mnie ważne, bo moje intencje były inne, więc najwidoczniej nie byłem w stanie przekazać tego, co chciałem, we właściwy sposób.

ocenił(a) film na 9

Postaram się doprecyzować. Niestety najbardziej pasuje mi 'wymądrzanie się'. I znowu nie chodzi mi ażeby Ciebie obrazić. Wydajesz mi się także osobnikiem dość inteligentnym (to również wyciągnięte tylko na podstawie tych wypowiedzi dlatego może być krzywdzące, czytaj: 'na wyrost:) ), który niestety lubi prowokować. Niestety dlatego, że niezbyt lubię takie zachowania. Czepiasz się prowokując, albo prowokujesz czepiając. Obie wersje są w Twoim przypadku poprawne.

Natomiast na tym konkretnym portalu dość rzadko można znaleść wypowiedzi utrzymane w podobnym tonie (chodzi mi argumentacje, dobór słownictwa itp.). Pewnie znasz stronę www.fdb.pl. Odnoszę wrażenie, że posty użytkowników fdb są trochę na innym poziomie.

Osobiście bardzo rzadko wypowiadam się na forum filmwebu, najczęściej pod wpływem impulsu i potem tego żałuję, gdyż moje wypowiedzi są zazwyczaj źle interpretowane i źle odbierane. Już dawno przekonałam się, że zawsze znajdzie się jakiś imbecyl, którego opinia zawsze musi być tą właściwą. W momencie kiedy takiemu kończą się argumenty, zaczynają się wyzwiska bo tylko tak można dać ujście jakimś nagromadzonym frustracjom.

użytkownik usunięty
zeloth

> najbardziej pasuje mi 'wymądrzanie się'

To trochę zamyka usta. Mogę tylko dać swoje słowo honoru, że moim celem nie jest wymądrzanie się, tylko dyskusja. Nie - narzucanie innym swojego zdania, ale szukanie prawdy. Może czasem mówię w zbyt pewny siebie sposób, ale nie stoi za tym pycha, tylko wręcz przeciwnie - pokora, brak całkowitej wiary w swoją rację (bo gdybym był o niej przekonany, to nie musiałbym już z nikim dyskutować). Sam siebie staram się przekonać, będąc czasem przesadnie pewnym siebie. Potem patrzę na to z zewnątrz i staram się ocenić, czy mam rację. Wydaje mi się, że potrafię przyznać się do błędu oraz zachować odpowiedni dystans.

> który niestety lubi prowokować

Tu muszę przyznać, że masz częściowo rację. Może tylko użyłbym innego słowa. Nie powiedziałbym, że "lubię" prowokować. Uważam po prostu, że inteligentna prowokacja mobilizuje do bardziej wartościowej dyskusji. Gdy temperatura rośnie, ludzie bardziej się angażują i mówią bardziej szczerze, otwarcie. Znajdują lepsze argumenty.

Szkoda, że nie podoba Ci się taka metoda. Ja używam jej z przekonaniem, że służy ciekawszym dyskusjom. Wolę dyskusje, w których ścierają się argumenty różnych stron tak, że aż wióry lecą, niż takie, w których wszyscy się ze sobą zgadzają i sobie przytakują. Wierzę, że prowokacja służy zwiększeniu emocjonalnego i intelektualnego zaangażowania obu stron sporu, a dzięki temu można w szybszy, skuteczniejszy sposób dojść do prawdy.

> rzadko wypowiadam się na forum filmwebu, najczęściej pod wpływem impulsu i potem tego żałuję

Mam to samo.

> moje wypowiedzi są zazwyczaj źle interpretowane i źle odbierane

O! To też jak ulał do mnie pasuje.

> czepiasz się

No właśnie...

Nie ma to, jak najpierw stracić 1,5 godziny życia na oglądanie takiego syfu i potem kolejnych na tego typu żałosne potyczki słowne. Tylko współczuć.

ocenił(a) film na 7
iwonka_sl

Racja. Właściwie w ogóle oglądanie filmów to strata czasu. Tak samo dyskusja. Można by przez te 1.5h zrobić zakupy, pozmywać naczynia i wynieść śmieci :)

użytkownik usunięty
Behoolder

O! A jednak czasem się zgadzamy i to w stu procentach.

użytkownik usunięty
iwonka_sl

Jeżeli mówisz o mnie, to bardzo dziękuję również za Twoje współczucie. Ten świat naprawdę robi się wspaniały! Wszędzie wokół ludzie pełni współczucia. Coś niezwykłego i podnoszącego na duchu!

Jestem Ci więc niezwykle wdzięczny, ale Twoje współczucie wcale nie było w tym wypadku potrzebne. Wcale nie uważam czasu poświęconego na film za stracony. Tarantino cały klimat swoich własnych filmów buduje na tych tysiącach obejrzanych w wypożyczalni kaset wideo, w której pracował, tandetnych filmideł klasy B.

Podobnie jak nie żałuję czasu poświęconego na niezwykle interesujące dla mnie dyskusje na Filmwebie. Jeśli dla Ciebie są to "żałosne potyczki słowne", to niezwykle mi przykro, bo ich czytanie było z pewnością niezwykle brzemienną dla Ciebie w skutki (brak jedzenia w lodówce, syf w zlewozmywaku i śmierdzące śmieci - zgodnie z sugestiami @Behooldera) stratą czasu. Ja z tych "żałosnych potyczek słownych" wynoszę naprawdę sporo, sporo uczę się o społeczeństwie, a o społeczności internetowej w szczególności. Ponadto rozwijam swoje umiejętności analityczne, a także pisarskie. Wychodzę z założenia, że każda rzecz, która nas spotyka w życiu, jest warta zastanowienia i wyniesienia z niej jakiejś nauki. Dzięki temu unikam frustracji z powodu poczucia straconego czasu, a także zmuszam swój mózg do pracy (a co za tym idzie - rozwoju) nawet w warunkach pozornie temu niesprzyjających.

Tak, dlatego Tarantino jest takim słabym reżyserem.

użytkownik usunięty
iwonka_sl

Interesująca opinia, tylko co ma piernik do wiatraka? Tarantino jest uznanym na świecie reżyserem, dla którego w pewnym sensie fundamentem życia stały się właśnie filmy klasy B. Rozumiem, że dla Ciebie jego twórczość jest nic nie warta, a jego życie jest stratą czasu, ale zauważ proszę, że dla niego prawdopodobnie nie. A o tym tu mówimy. Dla Ciebie oglądanie filmów typu "Uprowadzona" jest stratą czasu, a dla mnie nie. Dlaczego odmawiasz mi tego prawa? Jakim prawem wygłaszasz swoje osądy, twierdząc, że mi współczujesz? Ja proszę jedynie o odrobinę szacunku, czy to Cię przerasta?

Aha, i nie wpadam na ten wątek już więcej, bo... szkoda mi czasu, idę kupić marchewkę ;)

użytkownik usunięty
iwonka_sl

Idzie więc do sklepu po marchew i wazelinę. Chce przeprowadzić drobny eksperyment. Nagle zdaje sobie sprawę, jak to będzie wyglądać przy kasie, kiedy położy na taśmie jedną marchewkę i słoik wazeliny. Wszyscy ludzie na pewno będą się gapić. Na pewno się domyślą, że zaplanował na wieczór wielką przygodę. Tak więc mój kumpel kupuje mleko, jajka, cukier i marchew - wszystkie składniki na ciasto marchewkowe. I wazelinę. Tak, jakby miał zamiar wsadzić sobie marchew w dupę. W domu struga z marchewki tępe narzędzie, smaruje mazidłem, siada na nim i ... nic się nie dzieje. Żadnego orgazmu. Nie czuje nic prócz bólu. Nagle mama woła go na kolację.Każe mu natychmiast zejść na dół. Wyciąga więc marchew z odbytu i wrzuca to śliskie, obsceniczne narzędzie pod łóżko, gdzie leżą brudne ubrania. Po kolacji wraca, żeby pozbyć się marchewki, ale już jej nie ma. Kiedy jadł, mama zaniosła wszystkie brudy do pralni. Nie ma szans, żeby nie zauważyła marchewki starannie wyrzeźbionej kuchennym nożem do warzyw, nadal lśniącej od mazi śmierdzącej. Ten kumpel, o którym wam opowiadam, przez wiele miesięcy kuli się pod burzowymi chmurami, czeka na konfrontację ze swoimi starymi. Ale nigdy do niej nie dochodzi.[...] Za każdym razem, kiedy w czasie Wielkanocy szuka ukrytych jajek ze swoimi dziećmi, wnukami swoich rodziców, wciąż unosi się nad nimi duch tamtej marchewki.

Chuck Palahniuk, "Opętani"

iwonka_sl

Film na prawe świetmy,jestem pozytywnie zaskoczony,Liam rewelacyjny jak zwykle,świetne sceny akcji .

Nie lubisz Tarantino,czy czytałem bez zrozumienia?;>

użytkownik usunięty
Oktavian7

> jestem pozytywnie zaskoczony

Większość komentarzy jest pozytywna, a średnia na Filmwebie to prawie 8, więc jeśli uważasz film za świetny, to jakiś nadzwyczajnych powodów do zaskoczenia raczej nie było. Zaskoczony to byłem ja.

> Nie lubisz Tarantino,czy czytałem bez zrozumienia?

Jeśli chodzi o @iwonkę, to pewnie Ci nie odpowie, bo zajęła się kupnem marchewki.

zaskoczony jestem,bo ostatnio jakoś ciężko o dobre solidne kino,coś się zepsuło,wszyscy liczą na szybką kasę :/

użytkownik usunięty
Oktavian7

Nie przesadzasz czasem? A na przykład: "Infiltracja", "Wyspa tajemnic", "Incepcja", "Jestem bogiem", "Kod nieśmiertelności" - wydaje mi się, że filmy podobne w klimacie do "Uprowadzonej" - nie podobały Ci się?

podobały,nawet bardzo,"Wyspa tajemnic to zarąbisty kawał starego dobrego kina",no ale to jeden procent w morzu potrzeb,no weź...