daje 10 i dodaje do ulubionych :D podobny do "Człowieka w ogniu", dużo akcji i nie sposób się nudzić, gorąco polecam!!
Palili na stosie. Dziś co najwyżej mogą zbluzgać na forum ;p
Gdyby ten film nakręcił ktoś lepszy na pewno przebiłby "Człowieka w ogniu". Niestety właśnie dobrego reżysera zabrakło najbardziej :(
Heh ja tam nikogo nie bluzgam, co najwyżej przed monitorem na głos:)
Ale porównywanie tych filmów jest dla mnie w ogóle niezrozumiałe... Dwa różne gatunki filmowe : genialny dramat i głupawa sensacja. Sory ale jak dla mnie to nawet do pięt nie dorasta "Człowiekowi w ogniu"...
Zgadzam się że "Człowiek w ogniu" jest lepszy, ale chodziło mi o to że fabuła jest podobna -porwali mu nastoletnią dziewczyne a on sam ją odbija.
W takim razie "Rambo" to też ten sam gatunek...Wydaje mi się, że nie tematyka a inne cechy określają gatunek filmowy.
Ogólnie fajny, "lekko naciągany" ale ok nie czepiam się, tylko końcówka strasznie nierealna, córka bohatera po tym co jej zrobili powinna jakiś czas dochodzić do siebie, a ta nic, smutna troszkę ale co tam, w końcu porwanie, sprzedaż dla jakiegoś podstarzałego ramola, śmierć koleżanki, oraz patrzenie jak tatuś strzela w łeb gościowi, który ją 3mał to normalna rzecz w świecie nastolatek. A jak już odwiedzę gwiazdę muzyki pop z tatusiem, to se dla zapomnienia o problemach z ojczymem jeszcze na koniku pojeżdżę :P Nie ma co wydawać kasy na psychoterapeutę :D
że już nie wspomnę o nafaszerowaniu narkotykami - w końcu nie takie rzeczy się robiło na imprezach :P
Dokładnie - wku**ia mnie ta bajkowość, te beznadziejne "happy-endy" (tutaj nie licząc śmierci Amandy).
Gdyby tak zrobili, że Kim wylądowałaby w psychiatryku, a Bryan trafiłby za kratki za te wszystkie hecy, to by dopiero było mocne zakończenie, i tak szybko o tym filmie byśmy pewnie nie zapomnieli - a tak, niestety - sielanka, mogliby chociaż wyciąć scenkę z lotniska, zamiast tego dorzucić "6 miesięcy później" i dopiero wtedy motyw z pop-gwiazdą... Byłoby tak jakoś realniej:P (choć cały film, mimo iż ciekawie się oglądało, to takie s-f troszkę:)
Oczywiście że mógł zginąć w 30min, ale po co krecic filmy 30minutowe:)))))
Film mial fajną tematykę, super nakręcony szybka akcja, krótkie ruchy. Bardzo dobra sensacja, polecam każdemu, trzyma w napięciu. I NIE ZGODZĘ SIĘ ŻE NIE MOŻNA GO PORÓWNYWAĆ DO człowieka w ogniu, bo w wielu wątkach go przypominał. A komu się podobał a komu nie to indywidualna sprawa ale uważam ze na 100 osób 90 powie że to bardzo dobry film sensacyjny.
POZDRAWIAM:)))
Dokładnie - porównania nasuwają się same - klimat trochę inny, relacje głównych bohaterów też - ale motyw przewodni ten sam w moim odczuciu. "Taken" to dobry film sensacyjny - "Man On Fire" to klasyk, rozmach, świetnie zrealizowany, wciągający niemiłosiernie, a przede wszystkim wywołujący niemałe emocje u widza (u mnie ogromne:) pozdrawiam
Ale ja nigdzie nie napisałe, że głowna tematyka filmu znacząco się rózni od "MOF", ale moim zdaniem nie tylko tematyka określa gat. filmowy. Napisałaś/eś że wiele wątków przypomina ci MOF a mianowicie??? Bo dla mnie tylko głowny o porwaniu bliskiej osoby. Tak dla przypomnienia denzel nie próbuje odnaleźć Dakoty, a kieruje nim czysta chęć zemsty... Do tego dla mnie głowną cechą dramatu jest nakreślenie rozbudowanych relacji między bohaterami, co w MOF było świetne. Natomiast w taken wogóle tego nie widzę, a wręcz wątki z tą gwaizdą muzyki czy urodzinami mnie odpychały od oglądania tego filmu. reasumując Taken to dla mnie czysta sensacja , a relacja córka- ojciec jest tylko usprawiedliwieniem jego głupiego biegania i zabijania wszystkich po drodze. Ok jednemu się to podoba, mi nie. MOF jest dla mnie czystym dramatem z pewnymi elementami sensacji, filmem o człowieku, który szuka jedynie przebaczenia, życie nie ma dla niego większej wartości, a kiedy nabiera ono nowego sensu i ma dla kogo żyć, brytalnie mu się to odbiera... Dla mnie dwa różne gat. filmowe o powiedzmy podobnym wątku głownym.
Ps. ten argument, że 90 osob na 100 powie ze film jest dobry to już mogłas sobie podarować bo to akurat chyba nie jest wyznacznik żaden. W końcu o "death race" też pewnie tyle oso by powidziało że jest dobry.
a i sory za liteówki ale mocno się spiesz.
POZDRO I WESOŁYCH !!!