Generalnie to co rządzi w tym filmie to dialogi. O ile pomysł mi się nie podobał, to trochę tu jest gadek między bohaterami które spokojnie można by wrzucić do Pulp Fiction. Końcówka ciut nieczytelna i strona w którą idzie fabuła jakoś średnio mi przypadła do gustu. Mam wręcz wrażenie że gdyby to był pełnometrażowy 90 minutowy film to byłby słaby, bo wątpię żeby takie gadki o Elvisie oraz filmach i fabuła posuwająca się do przodu w ślimaczym tempie sprawdziła się w dłuższej formie. Ale jako 40 minutowa ciekawostka ogląda się to dobrze, do tego zwariowany humor faktycznie bawi a aktorstwo może nie zachwyca (sam Tarantino gra tu dobrze, reszta średnio) ale jak na amatorską produkcję wydaje się znośne.
trochę głupio oceniać niepełny film, ale cóż 6/10. Jednak już w tym obrazie widać styl Tarantino, specyficzne poczucie humoru, rozmowy nie na temat ta o Elvisie z typem od ciasta przypomina mi rozmowe o kawalkach Madonny w "Wściekłych psach".