Jest to film o dziewczynie, która spotyka mężczyznę, uznaje go za fascynującego faceta, zostaje jego kochanką. Potem żoną. Mężczyzna zdradza skłonności sadystyczne, dziewczyna zachowuje się jak masochostka. Sado-masochizm ujawnia się przede wszystkim w scenach erotycznych. To kazanie o moralności na tle malowniczych pejzaży górskich, przeplatane obrazami Adama i Ewy (tutaj Ewa ma na imię Alice), który są nadzy, ale nie stoją zawstydzeni pod Drzewem Wiadomości Dobrego i Złego jak w słynnym drzeworycie Albrechta Dürera.
Alice Loudon (Heather Graham) dorastała na Nizinach Indiany. Była typowym mieszkańcem nizin. Jej matka się nie odzywała, a ojca nawet nie znała. Szczerze mówiąc niewiele pozostawiła za sobą (dosłownie żadnej rodziny, licznych przyjaciół), kiedy wyjechała do Londynu. Pierwsze pół roku gryzła ją samotność, potem poznała Jacke'e (Jason Hughes). Kochała swobodę jaka panowała między nimi. Zawodowo projektowała strony internetowe dla korporacji, Jake był inżynierem (tunele, mosty, takie rzeczy). Jake bilet do metra trzymał w portfelu, który dostał mając 12 lat...Pewnego razu w drodze do pracy Alice chcąc przejść na drugą stronę ulicy, włącza przycisk dla pieszych przyśpieszający pojawienie się zielonego światła na sygnalizacji świetlnej
równocześnie z tajemniczym mężczyzną (Joseph Fiennes) i oboje spoglądają sobie w oczy. Jego urokowi i tajemniczości Alice nie potrafi się oprzeć.
Od tej chwili zaczyna się cała akcja filmu. Alice zobaczyła na wystawie księgarni zdjęcie owego mężczyzny. Zdjęcie promowało księżkę, w której on był bohaterem, ale jej nie napisał. Jest himalaistą, nazywa się Adam Tallis i podobno uratował podczas górskiej wspinaczki sześć osób. Jednak na jego oczach zginęli też ludzie, m.in. jego była dziewczyna. Zaczyna się burzliwy romans z nieznajomym. Alice odrzuca stare, bezpieczne życie, odchodzi od Jeke'a, który zaczyna palić jak smok, dla szalonej, przekreślającej wszystko namiętności. Nie mogła w to uwierzyć, wsiadła z nim do samochodu. Zamieszkała u niego. Miała kogoś, kto ją kochał, a porzuciła go dla fajnego seksu. Aż któregoś dnia gdy złodziej wyrywa jej torebkę, do akcji wkracza Adam i o mały włos nie zabija bestialsko napastnika. Wtedy przy budce telefonicznej Adam oświadcza się Alice. Zostają małżonkami. Alice porzuciła rozsądek, pozwoliła by to Adam decydował, kiedy może oddychać wolnością, a kiedy nie. Poznaje pełną niepokoju siostrę Adama, Deborah Tallis (Natascha McElhone). Alice odkrywa drugie oblicze swojego małżonka, że ma on skłonności do agresji. Ale czy to już koniec listy jego tajemnic ?
Romans Alice i Adama a traktować jako wariację na temat głośnych w swoim czasie i szokujących śmiałością scen erotycznych filmów: "Ostatnie tango w Paryżu" Bernardo Bertolucci'ego, "9 i pół tygodnia"Adriana Lyne'a czy "Dzika orchidea"Zalmana Kinga. Adam traktując swoją partnerkę jako obiekt uprzedmiotowanego seksu -wyrafinowanych gier erotycznych swoją namiętnością oślepił Alice tak bardzo, że ona przeoczyła jego ślady przeszłości.
"Znasz tę historię, że każdy człowiek został złamany na pół i całe życie szuka drugiej połówki ? Ty jesteś tą połówką" -mówi Adam do Alice. Adam jest jakby istotą nie z tego świata. Miał w przeszłości jakieś niewyjaśnione romanse. Chiński reżyser filmu Kaige Chen, laureat Złotej Palmy na festiwalu w Cannes za dramat "Żegnaj, moja konkubino", od początku podreśla, że świat Alice(jej przyjacół) i świat Adama(jego przyjaciół) bardzo się różnią od siebie. W pierwszej scenie filmu widzimy Alice wychodzącą z domu do pracy, nieco zatłoczonego różnymi przedmiotami, pion dominuje w wynajętym mieszkaniu Alice i Jake'a oraz mieszkaniu siostry Adama-Debory. Pokoje wąskie, lecz ciasne, zastawione meblami. Właśnie pion jest cechą charakterystyczną niby normalnego życia miejskiego, które się zdegenerowało. Za to świat Adama jest panoramiczny. Jego mieszkanie jest przestrzenne i puste. Są tu okna szerokie i niskie, niski stół, dziwaczne łóżko. Nie widać gazet, ani książek. Adam żyje w próżni, a jego pomysły tracą kontakt z rzeczywistością. Można się spodziewać, że doprowadzą go do katastrofy. I rzeczywiście. Wymyślając coraz to silniejsze środki podniecające w aktach seksualnych, doprowadza do furii Alice. Zdegenerowana normalność została zastąpiona przez zdrową nienormalność; przez świat fantazji, wykreowany w wyobraźni. Lecz wyobraźnia zawiodła -i nagle okazało się, że Alice poniosła wszystkie konsekwencje decyzji, aby z nim być. Warunki jej życia niosą zagładę wszelkim wartościom ludzkim. Upadek współczesności -taką wizję kończyły nieraz filmy Ingmara Bergmana, Akiry Kurosawy, Alfreda Hitchcocka. Amerykańskie kino wydawało się bardziej optymistyczne. I oto ten okrutny pesymizm.
Odkąd w 1998 roku Joseph Fiennes zagrał tytułową rolę "Zakochanym Szekspirze", wystąpił w pięciu filmach -"Urok mordercy" jest jego szóstym filmem. Grając w nim w pewnym sensie mężczyznę znikąd, niewiele rozumie z sytuacji w jakiej się znajduje, i może dlatego trudniej jemu udźwignąć ciężar sukcesu i powodzenia wśród dziewczyn. Tak jakby bał się sławy swojego uwodzicielskiego bohatera. Jest to przecież mężczyzna fatalny, przynoszący nieszczęście swoim partnerkom. Jego wyraz twarzy jest osobliwy, jakby przerażony neurastenią, nieuleczalną chorobą duszy, działającą na otoczenie jak narkotyk. Heather Graham natomiast dosyć ciekawie odgrywa rolę nierozsądnej dziewczyny, cokolwiek nostalgiczną, budzącą zainteresowanie. Chciałaby wycofać się z nieudanego związku, szuka zapomnienia w ramionach nieznajomego, łudzi się, że być może, z jego pomocą, zacznie u jego boku nowe atrakcyjne życie. Heather Graham gra z przekonaniem i ma swą porażkę niemal od początku pojawienia się na ekranie, które wnosi klimat nostalgii, czegoś nierealnego, jak "białe damy" snujące się po zakamarkach zamku; pozbawiona już sił witalnych, niepokojem zarażająca otoczenie.