Zawsze chciałem pisać recenzje filmów, no i się doczekałem. Nie wiedziałem jaki film wybrać do mojej pierwszej recenzji, zdecydowałem sie na "Uwierz w Ducha" Bruce`a Joel Rubin`a. Może nie zyskał sobie takiego rozgłosu jak inne 'super produkcje', jednak zasługuje na pochwałę. Głównymi postaciami jest kochająca się para - Molly (Demi Moore) oraz Sam (Patrick Swayze), który ginie napadnięty na ulicy w drodze powrotnej z teatru. Zostaje jednak uwieziony w postaci ducha, ponieważ ma jeszcze jedno zadanie do spełnienia - "wyjaśnić", że jego śmierć nie była zwykłym przypadkiem. Jednak to dla ducha nie jest takiem łatwe: może swobodnie porozumiewac się z innymi uwięzionymi tak jak on duchami, jeśli chodzi natomiast o ludzi - słyszą go tylko wybrane osoby. Sam ma szczęście i spotyka Odę Mae Brown (Whoopi Goldberg), która szczęśliwym trafem słyszy jego głos. Pozwala mu to na komunikacje z Molly, która na początku ma mieszane uczucia i nie chce wierzyc Odzie. Sam jednak 'staje' na głowie, żeby przekonać ukochaną i w końcu udaje się mu to. Jak się okazuje wszystkiemu jest winien jego najlepszy przyjaciel Carl Bruner (Tony Goldwyn), który zdradził go dla pieniędzy, jednak jemu też zostaje wymierzona kara i dusza zdrajcy idzie do otchłani piekielnych. Sceną, która wywarła na mnie duże wrażenie jest pożegnanie się Sama z Molly i Odą oraz odejście do nieba - naprawdę, godne polecenia. Zachęcam więc wszystkich do oglądnięcia tego pięknego filmu o miłości i wierze. Film ten to również przestroga przed karą, która czeka na każdego, kto w swoim życiu kieruje się grzechem. Kolejnym plusem jest również obsada - przezabawna Whoopi Goldberg, piękna Demi Moore oraz powalający na kolana kobiety Patrick Swayze. Mamy możliwość podziwiania również efektów specjalnych, które nie są rewelacyjne jednak na tyle 'prawdopodobne', że nie psują całości a raczej ją wzbogacają.