Nie wiem dlaczego, ale po obejrzeniu tego filmu cały czas chodzą za mną słowa Antoine de Saint-Exupery`ego:
"Twoja róża ma dla Ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu. Ludzie zapomnieli o tej prawdzie. Lecz Tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za Twoją różę."
Piszę ten komentarz słuchając "Unchained melody". Scena, dla której tłem jest ta muzyka, przeszła już do historii jako jedna z najbardziej romantycznych scen miłosnych.
"Uwierz w ducha" to nie wyciskacz łez, lecz film z głębokim przesłaniem. Uwierzyć w ducha znaczy uwierzyć w Miłość, Nadzieję, w Boga. Scena pożegnania Sama z Molly, a więc odejście do Nieba wywarła na mnie olbrzymie wrażenie. "Kocham Cię Molly. Zawsze Cię Kochałem". Film ten również przestrzega człowieka przed karą, jaka czeka na grzeszników.
Momentami zabawny, czasem trzymający w napięciu, także smutny, ale co najważniejsze - prawdziwy, ze wspaniałą wizją Nieba.
O grze aktorskiej można by tu było pisać bardzo długo. Powiem jedno. Obsada znakomita, dobrana idealnie, a Patrick Swayze pozytywnie mnie zaskoczył.
Trzeba zobaczyć :)
pozdrawiam.
Mam nadzieję, że nie przemawiasz jako ortodoksokatolik:)... We wszystkim masz rację...Po tym, co kto powie o tym filmie, można wiele odkryć o jego duszy. Ten film jest jak wodospad, który oczyszcza nas z całego osadu złych emocji, smutku, zwątpienia, złości...i daje nowe siły na szczęśliwe, pozytywne zycie. Miłość nade wszystko. Pozdrawiam.