Skusiłem się na ten film bo gra tam Gary Sinise, jeden z moich ulubionych aktorów. Nie zawiodłem się - jego rola mocna, wyrazista, i łamiaca jego dotychczasowe dokonania. Gra on wyrachowanego sk...syna i mordercę-sadystę. Szkoda że tak głupio ginie, ale pozostają dwie inne miłe niespodzianki - to Ben, który okazało się że jest dobrym aktorem - i śliczna Charlize, która ma dwuznaczną i przewrotną rolę bohaterki-uwodzicielki, a film z ciekawą intrygą i pomysłowym - o dziwo Happy Endem - pomimo 5-ciu trupów. Dobry film na sobotni wieczór, ale raczej nie dla pań(dużo nieuzasadnionej - moim zdaniem - krwi i przemocy)