W "Wodzie dla słoni" widziałam identyczną. Tak jakby coś go bolało. Może sam aktor ma jakieś problemy natury żołądkowej?
Odnoszę podobne wrażenie, chociaż w "Wodzie dla słoni" był bardziej do strawienia niż tu, nie wiem, ale sprawia wrażenie jakby krępował się kamery, jest sztywny, jego uśmiechy są jakieś takie wymuszone i nieszczere, rozbiegane spojrzenie... dziwny on jest.
jest na to jedno określenie składające się z dwóch słów: mierny talent. a właściwie: brak talentu. o ile film w wielu warstwach mi się podobał (zdjęcia, muzyka, scenografia, sama historia + intryga, aktorstwo - mam tu na myśli przede wszystkim 3 główne postaci kobiece) to niestety aktorstwo Roberta P. po prostu boli...