Co to miało być? Jakieś nieudolne fabularyzowanie Orwella? Sorry, ale poziom fabuły, dialogów i gry większości aktorów to porażka, a scena końcowa - żenada. Infantylne, banalne, dziecinne, przewidywalne, nieciekawe futurystyczne SF udające kino intelektualne. Z trudem dobrnąłem do końca, bo wszystko mnie w tym filmie irytowało, a 4 dostał za niektóre sceny walki i grę Natalie Portman.
Fabularyzowanie Orwella... w sumie dobre określenia, tylko bez epitetu 'nieudoln', choć to już kwestia gustu i podejścia. Idea sama w sobie jest dobra, choć wiadomo,że do poziomu przemyśleń Orwella trochę tutaj brakuje. Z tym,że to adaptacja komiksu i nie mogłaby być nadmiernie intelektualna, w sumie jak na takową adaptację to poziom jest optymalny.
Infantylne, banalne, dziecinne, przewidywalne, nieciekawe
ale jakże prawdziwe w naszej polskiej rzeczywistości ...
Nieudolne fabularyzowanie ? Zanim zaczniesz się wypowiadać przeanalizuj proszę ten film krok po kroku i zobacz ile wydarzeń jest z godnym z tym co się dzieje w dzisiejszym świecie. To nie ma być film typowo rozrywkowy.
nie chciałem napisać do Ciebie lecz do mordachamordasinski...przypadkowo do Ciebie napisałem. Pisałem ot twórcy tematu,
mówię serio...nie pisałeś nic o nieudolnym fabularyzowaniu a on tak więc pisałem do niego serio mówię.......a z twoją wypowiedzią się zgadzam :)
Całkowicie się zgadzam. Jeden z niewielu filmów, który szczerze mnie zirytował. Banał goni banał, intelektualne dno plus metr mułu, patos, nadęcie i całkowity brak treści. Wracam do swoich 451 stopni Fahrenheita.
Tylko pogratulować, że Zielona Mila nie jest dla ciebie intelektualnym banałem...
"Zielona Mila" jest banałem tylko dla ludzi, którzy nie rozumieją filmów bogatszych od pornusów.