Film ciężki do zrozumienia i efekty specjalne na poziomie poniżej zera (bo jak wytłumaczyć takie sceny gdzie bohater rozcina napastników i krew z nich tryska niczym eksplodująca Niagara albo koleś ma pancerz na klacie wróg go traktuje niczym ser szwajcarski i jeszcze zabija wszystkich bez oznak ran na jego ciele). Żenada jakich mało film można określić " CO TO KÓRW... JEST ?". Ci kŧórzy się zawiedli polecam podobny motyw filmowy tylko że ruskie kino Sci Fi "STRAŻ NOCNA"
Twierdzisz,że kule go nie raniły??Oglądałeś film do końca?
Na końcu go rozstrzelali i zranili bardzo doszczętnie,a to że nie umierał w poprzednich scenach to efekt tego,że kamizelka jaką miał ubrana była zbyt dobra na 1-2 strzały z jakiegoś małego gówienka:)
W dodatku w filmie było powiedziane o eksperymentach w Larkhill na które tylko V zareagował pozytywnie. Miały zwiększyć jego możliwości fizyczne. Zresztą czemu gdy ktoś ogląda ekranizację komiksu, nie traktuje go jak komiksu tylko śmiertelnie poważny film w którym nic fantastycznego nie ma prawa się zdarzyć.
KURW.... nie KÓRW....
Co do tego że go przedziurawili to zgadzam się z przedmówcami. Po pierwsze miał kamizelkę. Po drugie miał zwiększone możliwości dzięki eksperymentom. Po trzecie to komiks.
Film oglądałam wczoraj i zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Nastawiona byłam na coś pokroju Spidermana czy Supermana, ale V jak Vendetta jest całkiem inne. Ten film, ku mojemu zaskoczeniu, naprawdę mnie poruszył.
Coś niesamowitego. Natalie Portman jak zawsze była porywająco prawdziwa, ale to Hugo Weaving uczynił nam majstersztyk, a przecież nawet nie widzieliśmy jego twarzy. W jego wydaniu to maska gra multiekspresyjnie i patrząc na nią, wierzymy od pierwszej chwili w jego szczery bunt. Świetny film o mechanizmach władzy, jej granicach i poznawaniu samego siebie. jak dla mnie 200% normy.
Ja również uważam, że film jest bardzo dobry. Oglądałam go wczoraj i wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. To nie kolejna część "Matrixa", więc sądzę, że efekty specjalne w tym filmie wcale nie są "na poziomie poniżej zera". A co do tego, że film jest ciężki do zrozumienia - film zazwyczaj ogląda się od początku do końca. Podkreślam słowo 'ogląda', a nie tylko siedzi przed telewizorem, wpatrując się w ekran. Ja nie miałam problemów ze zrozumieniem filmu, bo szczerze nie wiem, czego tu można nie rozumieć, jeśli się film ogląda i skupia na akcji. Szczerze polecam "V jak Vendetta" :-)
Film godny uwagi i rewelacyjny, jak można nie zrozumieć przesłania filmu ... Tu chodzi o ideę, ideę wolności, a nawet miłości. V jak Vendetta wydawał mi się filmem pokroju x-men lub jak wcześniej ktoś wspominał Supermana. A tu takie zaskoczenie. V przedstawił nam człowieka wolnego, wierzącego w zmiany. Naprawdę warty obejrzenia jeszcze raz :)
Film dobry, ale jeśli chodzi o efekty specjalne też się zawiodłam, żenująca była ta krew tryskająca, jeszcze w zwolnionym tempie, jak już tu ktoś wspomniał. Film jest niezły nie powiem.
Mimo waszych argumentów nie zmienię mojej opinii o tym filmie lubię dobre kino całego świata ale ten film jest naprawdę pomyłką. Film nie jest pokroju SIPERMANA ALBO MATRIXA ? Ludzie koleś stoi przed żołnierzami i ma tylko pancerz na korpusie (ręce, nogi i głowa są odsłonięte) nagle obrywa całym arsenałem i tylko w klatę (żenada) i jak gdyby nigdy nic zabija wszystkich niczym matrix albo superman (albo się pewnie mylę). Jeśli żyję w błędzie i myśląc logicznie - powinien na początku filmu iść na całość w zbroi rycerskiej wtedy ten film miałby tylko 5 minut długości.