Oparty na powieści Roberta Harrisa obraz może miejscami wywołać poirytowanie - dużo tu nieprawdopodobieństw, z faktem, iż nazistom udało się z powodzeniem ukryć swoje zbrodnie, na czele. Jako czystej wody political (sci) fiction sprawdza się jednak nawet udanie. Decyduje o tym głównie ponury klimat historii i porządne aktorstwo (Hauer!). O dziwo, twórcom udało się nawet wykroić sporo napięcia z intrygi wokół tajemnicy, która dla żadnego widza tajemnicą nie jest. Mimo tego, podobnie jak niczego nieświadomi bohaterowie, z niepokojem czekamy na to, jakie trupy w szafie chowa tysiącletnia Rzesza. Trupów jest, rzecz jasna, co nie miara. I co z tym fantem począć? Niestety, finał nieco rozczarowuje, zdecydowanie lepiej byłoby bez tego połowicznego happy endu i bez tej całej podniosłości. Obejrzeć jednak i tak warto. Nawet jeśli niedoskonały, to na pewno mocno pobudza wyobraźnię.
Mam dokładnie takie samo zdanie, niestety tło wojenne jest bez sensu. Niemcy mając taki kraj zapewne doszliby do takiej technologii, którą nie można sobie wyobrazić, podczas samej wojny tak rozwinęli technologie... jako przykład mogę powiedzieć, że to oni byli pomysłodawcami bomby atomowej. A mają problem z jakimiś rosyjskimi partyzantami, którzy zapewne musieliby się chować w podziemiach, bo użyliby na nich bomby atomowej o której w filmie jest mowa (Alianci zbombardowali Drezno, bo Niemcy chcieli użyć bomby atomowej na Londynie).