toby Hitler wygrał wojnę, ale na szczęście jej nie wygrał.amen.
A mnie się podobał! To nic, że było kilka motywów przeraźliwie wtórnych (relacje ojciec-syn, jeden sprawiedliwy wobec całej reszty), że w hitlerowskich Niemczech władano angielszczyzn (w "Pianiście" wszak też) i że finał łatwo zgadnąć. A mnie się podobał! Akcja ładnie nabierała tempa, głównego bohatera, choć hitlerowca z krwi i kości, nie sposób nielubić, ciekawie pokazany system totalitarny (ach, te szczególiki). Po prostu-przynajmniej dla mnie- niezły kawałek kina szpiegowsko-sensacyjnego z lekką nutką wątku romantycznego. Aż wstyd się przyznać, wzruszyłam się w finale...