Ben Manalowitz, dziennikarz z Nowego Jorku, pewnej nocy otrzymuje niespodziewany telefon. To dzwoni brat dziewczyny imieniem Abby, z którą Ben miał kiedyś przygodny romans. Abby, jak się okazuje, nie żyje, a on zostaje zaproszony na jej pogrzeb w Teksasie. Pod naciskiem mężczyzna zgadza się polecieć na południe – a tam zostaje wciągnięty w kryminalną intrygę.
Choć tytuł może sugerować sensację, nie ma pościgów, nie ma wybuchów, ale daje do myślenia i dlatego mnie urzekł. Jest to film w który trzeba się wsłuchać, dlatego nie każdemu przypadnie do gustu. Podobała mi się scena z flagami na rodeo, zresztą nie tylko. Polecam.