Choć tytuł może sugerować sensację, nie ma pościgów, nie ma wybuchów, ale daje do myślenia i dlatego mnie urzekł. Jest to film w który trzeba się wsłuchać, dlatego nie każdemu przypadnie do gustu. Podobała mi się scena z flagami na rodeo, zresztą nie tylko. Polecam.
grafomańskimi dialogami. A może raczej monologami nowojorczyka rozpisanymi na wiele głosów. Najśmieszniejsze lub najsmutniejsze są te, gdy Teksańczycy nawijają jak studenci nowojorskiego koledżu.
Materiału niestety było tylko na krótkometrażówkę, musieli czymś rozepchać do ponad 100 minut.