Dla mnie to bardzo ciekawy twór i nie spodziewałem się, że Venom mi się spodoba a jednak. Venom jako synbiot jest bardzo pozytywną postacią i bardzo dobrze zarysowaną. Trochę głupiutką i impulsywną ale jednocześnie nostalgiczną i zakochaną w świecie. Ciężko go nie lubić... dlatego też dla mnie jego śmierć to chyba jedna z najlepiej zarysowanych tragedii i uśmierceń w historii kina "superbohaterskiego".