Zastanawia mnie, co kieruje twórców, że kręcą takie produkcji. Z części na część jest coraz gorzej. Pierwszy Venom miał swój klimat i historię do powiedzenia. Druga, zrobiona wyłącznie dla kasy bez żadnej spójnej fabuły, jednak to co jest w części trzeciej woła o pomstę do nieba. Co to w ogóle jest? Musical czy jakiś inny wodewil gdzie śpiewają, tańczą i próbują być zabawni. Gdzie jakaś dramaturgia, gdzie wciągająca fabuła, gdzie to wszystko co sprawiało, że pierwszego Venoma oglądało się z zaciekawieniem. Przepadło i to bezpowrotnie. Tutaj jest jakaś śpiewająca, nawiedzona rodzinka, istniejąca tylko po to by było kogo ratować. Mało inteligentny wojak, który niby kosmitów nie lubi ale jak mu któryś coś powie to ok, przyjmuje to za pewnik bez żadnych dowodów. Wreszcie scena z tańczącym Venomem. Ludzie, to ma być film dla dzieci czy dorosłych? I ta scena finałowa, która trzyma w takim napięciu i wywołuje takie emocje jak jakiś paradokument, którymi zalewa na telewizja.