Bardzo dziwny film, jakby ktoś wrzucił pomysły, ale żadnego nie dociągnął do końca. Ta kobieta z laboratorium na jakieś flash backi z bratem, nie wiadomo po co, nie wnoszą nic do fabuły. Eddie raz słyszy, że byłby dobrym tatą, potem w Vegas ogląda jak para młoda się całuje, trochę jakby chcieli pokazać, że żałuje, że nie ma rodziny, ale taki niedokończony ten wątek. Reszta postaci też taka tylko napoczęta...