Do samego końca filmu nie miałam pojęcia jak mam patrzeć na Venoma... Czy jak na groźnego potwora, czy jak na komiczną postać. To samo dotyczyło całego filmu. Tak jakby tworzylo go 5 różnych ludzi nie rozmawiając w ogóle ze sobą... Dialogi (oprócz dialogów głównego bohatera z Venomem) bardzo słabe, reżyseria tragiczna i niestety MOIM zdaniem, rola Toma również była niespójna. Na początku męski koleś, umięśniony, ktory broni wyższych zasad i jest w tym mocny, a potem piszczący mięczak... On zwyczajnie nie pasował mi do roli wystraszonego chłopca. Nie wspomnę już o roli doktorka... Czarny charakter z buzią i ciałem chłopca i do tego zerową mimiką... Z drugiej strony myśle, że temat był po prostu bardzo trudny do ugryzienia... Jak pokazać kosmite, ktory wychodzi z ciala i z Toba rozmawia, żeby nie wyglądało śmiesznie i zbyt surrealistycznie... To chyba powinno zostać komiksem... Nie wszystko trzeba ekranizować... Szkoda...