jako "kostiumu" Spider Mana? To kapitalne odniesienie do oryginału, które w wersji kinowej (nie licząc wcześniejszych odsłon Spider'a), zostało bezczelnie spłukane w klozecie przez obecnych tFórców :)). Wielce irytujący jest dla mnie ten fakt.
Altrnatywnie, wymyślono zatem jakieś głupotki, które w ogóle się nie odnoszą do oryginalnej historii.
Druga sprawa to Tom Hardy jako Eddie Brock. Przykro mi, ale Eddie był mega napakowanym i pewnym siebie gościem, który chciał za wszelką cenę dokopać Parkerowi. Hardy z kolei w pewnych ujęciach wygląda jak człapiący i przygarbiony menel, który w żadnym wypadku nie nawiązuje do oryginału opowieści.
Przy okazji pomiędzy napisami końcowymi umieszczono kilka głupot wraz z tragicznym (niby śmiesznym) animowanym Spider'em - po co?
Uwzględniając powyższe, pozostałe okoliczności ukazane na ekranie oraz sentyment do tej postaci, ocena max 5/10.