Ot, kolejny przykład tego, jak bardzo zawodowi krytycy są oderwani od rzeczywistości...
Film był znacznie lepszy niż się spodziewałem, nawet biorąc pod uwagę pozytywne recenzje.
Jak dla mnie miał tylko dwa zgrzyty:
1. Był stanowczo za krótki!
2. Kilka scen było zmontowanych tak, jakby pomiędzy nimi miało być coś jeszcze...
...ale to, co jest, jest bardzo dobre. Konkretne, spójne, logiczne i... jak to nazwać?... komplementarne? W tym filmie nie ma niepotrzebnych wątków - a przynajmniej sprawia takie wrażenie. Z przyjemnością obserwowałem jak późniejsze sceny nawiązują do jakichś pozornych drobnostek z początku filmu.
I jeszcze jedno: Carlton Drake. Słyszałem wiele narzekań na tę postać. Zaświadczam, że to tylko bzdury, wynikające z rozbuchanych oczekiwań post-Jokerowych. Raz Ahmed bardzo dobrze zagrał "człowieka z wizją", stanowiącego idealnego nosiciela dla Riota.