Hej hej, jestem w miarę na świeżo po obejrzeniu filmu. Po pierwsze chciałbym powiedzieć, że oceniam film jedynie pod względem tego co zostało mi przedstawione na ekranie, nie jak/czy na ile dobrze film odwzorowuje komiksy.
Po pierwsze Tom Hardy daje radę. Serio. Głos Venoma, miazga. Efekty wizualne również świetne. Humor.. odpowiedni, styl MCU. Tylko, że tak na prawdę tutaj kończą się pozytywy tego filmu, na który byłem dość mocno napalony. Po pierwsze za krótki. Wiele wątków jest tutaj traktowanych po łebkach, przez co wyrastają największe wady tego filmu mianowicie:
-Miałki antagonista, niby jest ale historia bardziej przedstawia tutaj postać samego Venoma i jego symbiozy z "żywicielem"<spoiler??> chociaż i tak musieli powiedzieć, że oczywiście w walce z "głównym złym" mają zerowe szanse po czym po 3 minutach wiadomo co<\spoiler>.
-Muzyka.. była świetna! Tylko jakby nie do tego samego filmu, bardzo mroczna, klimatyczna niczym do horroru a towarzyszyła żartom rzucanym na lewo i prawo jak i komicznym sytuacjom.
-Wątek miłosny.. <SPOILER>totalnie nie zrozumiały. Schemat jest pięknie>jedna sytuacja i natychmiastowy koniec> spotykamy się po pół roku kiedy upewniamy się, że "wybranka serca" jest już z kimś innym co utwierdza nas, że nie byliśmy jacyś specjalni> NAGLE zaczyna jej strasznie na nas zależeć, dajemy sobie nawet buziaczka. Jak na to nie próbowałem spojrzeć logika się tego nie trzyma.<\SPOILER>.
Ps.: scena po napisach, kiedy tylko zobaczyłem kolor włosów danej postaci wiedziałem kim będzie i.. ojjj chyba zawsze chciałem zobaczyć ową postać na ekranie. Mam nadzieję, że się doczekam i kolejnemu filmowi dam szansę, mimo, iż ten uważam za stosunkowo przeciętny. Szkoda, że dalej w branży brakuje jaj, by zrobić horror tak jak to obiecywano.